Rolnicy 23 listopada wyjechali na DK2 ciągnikami i samochodami osobowymi. Protest polegał na przejeździe trasy od ronda przy al. Solidarności do ronda przy ul. Terebelskiej.
– Mieliśmy plan wjechania do miasta, ale zrezygnowaliśmy. Myślę, że nasz protest był pokojowy i nie utrudnił płynności ruchu na tyle, żeby wywołać sprzeciw mieszkańców regionu. Wręcz przeciwnie, spotkaliśmy się z aprobatą i głosami wsparcia ze strony innych kierowców – mówi prezes „Polskiego Rolnika”, Piotr Kisiel.
Napływ nieprzebadanego mięsa
Rolnicy wyjechali na ulice w tym roku po raz kolejny. Tym razem oprotestowali umowę MERCOSUR i ustawę łańcuchową.
– Taka umowa doprowadzi do importu do Polski i całej UE produktów spożywczych wyprodukowanych w warunkach niezgodnych z obowiązującymi u nas zasadami. Do Polski napłynie nieprzebadane mięso, do którego produkcji używane są sterydy, a do produkcji pasz stosowane są środki ochrony roślin, które w UE są zabronione od 30 lat – zaznacza Piotr Kisiel. Dodaje, że środki są chorobotwórcze i w efekcie, za jakiś czas, będziemy mieli wysyp nowotworów. – Poza tym nie jesteśmy w stanie konkurować z producentami z krajów MERCOSUR (z Argentyny, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju przyp. red.), ze względu na to, że tam nie ma żadnych regulacji, wymagań co do produkcji. Należy sobie zadać też pytanie o transport tych produktów do UE. Przecież w tym celu zostaną zużyte setki tysięcy ton paliwa, więc gdzie tu mowa o ekologii – pyta rolnik.
Ustawa łańcuchowa
Rolnicy protestują też przeciwko tzw. „odświeżonej wersji piątki Kaczyńskiego”, czyli ustawie łańcuchowej. Ustawa ma poprawić dobrostan zwierząt. Jednak według protestujących rolników, daje pseudoaktywistom duże uprawnienia i okazję do zabrania z gospodarstwa zwierzęcia pod pretekstem znęcania się na nim. – Ekoterroryści i pseudoekolodzy będą mogli wchodzić na nasze posesje i podejmować działania bez niczyjego nadzoru. To może spowodować, że utworzy się nisza, w której hodowcy będą pozostawieni sami sobie, bez żadnej ochrony. Poza tym duża odpowiedzialność spadnie na samorządy, które będą musiały się zająć zwierzętami zabranymi od gospodarza pod byle pretekstem – mówi Piotr Kisiel.
Zapowiada też, że rolnicy będą kontynuować protest, ale w innej formie. – Tkwimy w koszmarnym śnie. Jeśli się z niego nie obudzimy, polskie rolnictwo przestanie istnieć! Dlatego postanowiliśmy zorganizować kampanię informacyjną. Będziemy edukować społeczeństwo, opowiadać o zagrożeniach dla polskiego rolnictwa i nas wszystkich – zaznacza prezes „Polskiego Rolnika”.
Podczas posiedzenia Rady UE, zaplanowanego na 18-20 grudnia, ma zapaść decyzja o zakresie umowy UE-MERCOSUR i sposobie jej podpisania. Po drugiej stronie oceanu umowa będzie prawdopodobnie omawiana podczas szczytu Mercosur Summit 2-4 grudnia.
Dariusz Stefaniuk, poseł na Sejm (PiS): Protesty rolników w powiecie bialskim przeciwko umowie MERCOSUR są w pełni zasadne i wynikają z realnych obaw o przyszłość polskiego rolnictwa. Umowa handlowa między UE a krajami MERCOSUR (m.in. Brazylią, Argentyną i Paragwajem) zakłada zwiększenie dostępu do unijnego rynku dla produktów rolnych z tych państw, co może doprowadzić do zalewu naszego rynku tańszą żywnością o niższych standardach jakości i bezpieczeństwa.
Polscy rolnicy mają prawo obawiać się nierównej konkurencji. W krajach MERCOSUR produkcja rolna odbywa się często przy użyciu technologii, które są w UE zakazane, takich jak niektóre środki ochrony roślin przy karczowaniu lasów Amazońskich. To nie tylko zagraża naszym gospodarstwom, ale także może wpływać negatywnie na zdrowie konsumentów i standardy środowiskowe.
Kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości kierowany przez premiera Mateusza Morawieckiego zajmował się tą sprawą, stanowczo sprzeciwialiśmy się ratyfikacji umowy w jej obecnym kształcie. Premier Morawiecki wielokrotnie podkreślał, że nie możemy zgodzić się na rozwiązania, które uderzają w polskich rolników i ich rodziny, zwłaszcza że są oni fundamentem bezpieczeństwa żywnościowego naszego kraju. Dziś, na etapie końcowych negocjacji w UE, kluczowe jest, by Polska twardo broniła swoich interesów i nie zgodziła się na ratyfikację tej szkodliwej umowy do której dąży Komisja Europejska oraz Niemcy.
Wzywam obecne władze do kontynuacji naszej polityki ochrony polskiego rolnictwa i solidarności z rolnikami, którzy są jednym z filarów naszej gospodarki i tradycji narodowej. Rolnicy nie protestują bez powodu – walczą o przyszłość polskiej wsi i bezpieczeństwo każdego z nas.
Napisz komentarz
Komentarze