Dotarliśmy do pisma z 7 lutego, w którym AMW ostatecznie wzywa Fundację do opuszczenia hangaru do 23 lutego. Po tym terminie Fundacja będzie zobowiązana zapłacić odszkodowanie za bezumowne korzystanie z hangaru. Ta jednak nadal zainteresowana jest użytkowaniem hangaru na dotychczasowych zasadach.
– Mając na względzie zainteresowanie innych kontrahentów wynajmem hangaru (dwa wnioski pisemne oraz zapytania telefoniczne), AMW poinformowała Fundację o braku możliwości dalszego użyczenia oraz o konieczności niezwłocznego przekazania AMW opróżnionego hangaru – informuje Maciej Macios, starszy specjalista ds. public relations w Agencji Mienia Wojskowego. Dodaje, że Fundacja została powiadomiona o planach AMW, by nieruchomość wynająć w drodze przetargu.
Fundacja trzyma tam jedyną swoją własność, czyli maszynę do karbowania blachy. Hangar był jednak nieodpłatnie wynajmowany dla innych osób. "Ponieważ umowa z AMW wykluczała jakąkolwiek formę podnajmu, użyczaliśmy bezpłatnie powierzchni hangarowej. AMW postanowiła, jej prawo, zrobić przetarg na wynajem hangaru. Zgłosiliśmy akces. Rozmawialiśmy z potencjalnymi współuczestnikami przetargu. Trzymanie Iskry i Lima w hangarze było dla nich oczywiste. To nie są pierwsze lepsze graty, które można wywalić, z dnia na dzień, na bruk. Ich produkcja, użytkowanie, odbudowa i eksploatacja to dorobek naszego dziedzictwa. Każdy, kto wie cokolwiek na temat samolotów, wie, że każdy demontaż samolotu, transport itp. to jego destrukcja" – czytamy na facebookowym profilu Fundacji Polskie Legendy Lotnictwa.
Nieruchomość od 10 marca 2016 roku była użytkowana przez FPLL, ale umowa wygasła we wrześniu 2016 roku. Bialski Urząd Miasta nie chce jednak angażować się w spór pomiędzy AMW a Fundacją. – To dyskusja między najemcą i wynajmującym. Mogę tylko powiedzieć, że nie chcielibyśmy wkładać dodatkowej szpilki. Bardzo by nam zależało, by te samoloty zostały, nieliczne już w Europie. Nie jesteśmy jednak stroną, możemy jedynie ubolewać, że tak się dzieje. Wiemy, jakie są należności Fundacji wobec miasta. Niech stanie do przetargu i zgodnie z literą prawa ten przetarg wygra – mówi Adam Chodziński, wiceprezydent miasta.
Więcej na ten temat w elektronicznym i papierowym wydaniu "Słowa" nr 9.
Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze