Już jakiś czas temu wójt przechodził objawy grypy. Wziął nawet wolne w pracy, aby nie zarażać pracowników. Po kilkudniowej rekonwalescencji wrócił do urzędu. Czuł się już dobrze, ale po trzech dniach znów rozłożyło go przeziębienie.
- W środę 21 października złapał mnie ostry ból gardła, typowo anginowy. Następnego dnia chciałem wykosić trawę na posesji. Gdy nalewałem benzynę do kosiarki, zorientowałem się, że nie czuję jej zapachu. Myślałem, że ktoś nalał mi wody do kanistra. Poszedłem do domu, aby powąchać inne produkty. Okazało się, że straciłem węch. Zgłosiłem się do lekarza pierwszego kontaktu, skierował mnie na zrobienie wymazu. Pobrano mi go w piątek, a dzień później sanepid poinformował mnie o pozytywnym wyniku – relacjonuje Paweł Krępski. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 3 listopada
Napisz komentarz
Komentarze