W powiecie parczewskim ASF rozszalał się trzy lata temu. Choroba uderzyła rolników mocno po kieszeni. Jednym stada zostały wybite z powodu wystąpienia ogniska w oborze. Inni z powodu zakazu przemieszczania zwierząt nie mogli sprzedać tuczników przez długi czas, a gdy już im na to zezwolono świnie przerosły wymaganą wagę. Gospodarze oddali je za niewielkie pieniądze zakładom przetwórczym, ponosząc ogromne straty.
Tylko nieliczni zdecydowali się na odtworzenie hodowli, ale musieli spełnić przy tym szereg restrykcji wynikających z nałożonej przez Komisję Europejską strefy niebieskiej dla tego terenu. Strefa ta oznaczała wysokie ryzyko ponownego wystąpienia tej choroby u świń. Wielu gospodarzy nie chcą narażać się na kolejne straty przestawiło się więc na inną produkcję. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 3 listopada
Napisz komentarz
Komentarze