To kolejny list, jaki otrzymaliśmy w ostatnich tygodniach w sprawie sytuacji koronawirusowej w parczewskim starostwie. Tym razem autorka informuje o rosnącej liczbie zarażonych urzędników.
- Starosta trafił do szpitala. Niestety osoby, które miały z nim najczęstszy kontakt, na przykład wicestarosta, nie zostały wysłane przez sanepid na kwarantannę. Przychodzą do pracy i być może zarażają innych pracowników. Naprawdę trudno mi zrozumieć takie nieodpowiedzialne zachowanie osób sprawujących tak wysokie stanowiska – czytamy w liście.
Wicestarosta przekonuje, że kobieta mija się z prawdą. Potwierdza, że starosta Jerzy Maśluch jest chory i przebywa w szpitalu. Podkreśla jednak, że do tej pory, razem z nim zachorowało w sumie siedmioro pracowników, a nie dziesięcioro. Zapewnia również, że sanepid przeprowadził stosowne wywiady i wszystkie osoby z kontaktu zostały poddane nadzorowi epidemiologicznemu.
Kwarantanny nie zastosowano wobec nikogo, bo inspektorzy nie znaleźli ku temu przesłanek. - Nie życzę sobie, aby ktoś mieszał mnie w tę sprawę. Nie życzymy sobie także, jako powiat, insynuacji abyśmy mieli zaniedbywać sprawy bezpieczeństwa epidemicznego. To są bzdury – wyjaśniał w środę, 2 grudnia Jaszczuk.
Dzień później sanepid ogłosił ognisko COVID-19 w starostwie powiatowym. Zalecił poddanie testom wszystkich urzędników. W sobotę, 5 grudnia okazało się, że spośród 41 poddanych badaniu, aż 27 osób ma dodatni wynik, w tym wicestarosta.
Napisz komentarz
Komentarze