W lutym sąd skazał mężczyznę na 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura uważa jednak, że kara jest niewspółmiernie niska do popełnionego przestępstwa. Z kolei obrońca podtrzymuje, że jego klient działał w silnych emocjach po zażyciu leków i nie zasługuje na tak surowy wyrok. W konsekwencji, prawdopodobnie jeszcze przed końcem tego roku wyznaczony zostanie termin kolejnej rozprawy.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło 4 kwietnia 2018 roku w Zienkach w gminie Sosnowica. Mężczyzna najpierw pobił ojca, a potem leżącemu na łóżku zadał kilkanaście ciosów nożem. Po tym zamknął drzwi i sobie poszedł. Gdy dotarł do Jamnik w gminie Urszulin, wszedł do pierwszego lepszego domu i powiedział domownikom, że chyba zabił ojca. Oskarżonego ujęli miejscowi funkcjonariusze, następnie powiadomili parczewską komendę.
Policjanci znaleźli w domu zmasakrowane ciało 55-latka. Wszędzie było pełno krwi. Sekcji zwłok wykazała ona, że śmierć ofiary spowodował jeden cios zadany prosto w serce. Skazany nieprawomocnie 32-latek mieszkał w Lublinie. Czasami odwiedzał jednak samotnie mieszkającego ojca. Przed zabójstwem spędził w Zienkach kilka dni. Co zaszło między mężczyznami? Nie wiadomo.
Podczas przesłuchania 30-latek zeznał, że niczego nie pamięta. Powiedział mundurowym tylko tyle, że zażył leki psychotropowe ojca. W chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy. Grozi mu nawet kara dożywotniego więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze