- Zwracam się do Pana z apelem o przywrócenie ogłoszonej w listopadzie mapy drogowej dotyczącej gospodarki w czasie pandemii. Ogłoszona mapa spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem, wskazywała jasne kryteria, którymi będzie kierował się rząd w zarządzaniu kryzysem COVID-19 – pisze w liście do premiera Morawieckiego prezes ZPP Cezary Kazimierczak. W całej Polsce przedsiębiorcy mają dość siedzenia w domach. Szczególnie ci, którzy nie otrzymali wsparcia z tzw. tarcz antykryzysowych.
Nie stać nas na lockdown
Kazimierczak wyjaśnia, że chodzi o kryteria oparte o liczbę nowych zakażeń, na podstawie których rząd miał kwalifikować poszczególne części kraju do stref zielonej, żółtej lub czerwonej. Do stref przypisane były obostrzenia, które miały w nich obowiązywać. Rząd ogłosił jednak całą Polskę strefą czerwoną, w której obowiązują najostrzejsze obostrzenia. Co więcej, przedłużył je co najmniej do końca stycznia. - Niestety, na skutek jakichś wróżb – rząd bez słowa wytłumaczenia, wycofał się z mapy ogłaszając pełny lockdown. Czemu wróżb? Nie istnieje chyba żaden oficjalny dokument, badanie, analiza, które wskazywałoby konieczność takiego rozwiązania - pisze w otwartym liście Kaźmierczak. Dodaje też, że kraju nie stać na lockdown. - Panie Premierze! Nie stać nas dalej. Nie jesteśmy bogatym krajem zachodnim. Cena lockdownu, liczona jako ubytek PKB, w Niemczech to 3,5 mld euro tygodniowo. Hipotetycznie zatem, dwa lata zamknięcia gospodarki to dla Niemców koszt ok. 360 mld euro. PKB per capita zmniejszyłby się z poziomu ok. 41 tysięcy euro do ok. 37 tysięcy euro. Nominalny PKB per capita Polski w 2019 r. wynosił ok. 13 tys. euro. Innymi słowy, po dwóch latach lockdownu Niemcy zbiednieliby, ale wciąż byliby nominalnie prawie trzykrotnie zamożniejsi od Polaków w szczycie koniunktury – to pokazuje, że niektóre z państw europejskich stosunkowo łatwo decydują się na zamknięcie gospodarki, ponieważ jest to dla nich ekonomicznie trudny, ale nie zabójczy ruch" - wyjaśnił prezes ZPP.
Nie możemy dłużej czekać
Mimo obostrzeń wielu polskich przedsiębiorców otwiera się. Niektóre przedsiębiorstwa ogłaszają się wprost i zapraszają klientów. W województwie lubelskim otworzyli się m.in. kawiarnia Kawałeczek w Lublinie czy Laser Factory Zamość Centrum Rozrywki. - Kochani po długich namysłach, rozmowach z radcami prawnymi, adwokatami nie jesteśmy w stanie czekać w nieskończoność na pomoc państwa!!!! Przez okres pandemii nie zwolniliśmy ani jednego pracownika, nie otrzymaliśmy również ani złotówki z tarcz antykryzysowych (odmowa). Sytuacja jaka dotknęła nas i wielu przedsiębiorców w Zamościu doprowadzi do zadłużenia i bankructwa! – czytamy na facebookowym profilu zamojskiego centrum rozrywki. Do akcji dołączyły też firmy z Mazowsza, np. restauracja Q&Q Legionowo. W mediach głośno też o lodowisku w Szczecinie, które zaczęło funkcjonować jako kwiaciarnia. Przedsiębiorcy mają wsparcie w prawnikach, którzy na profilach swoich kancelarii doradzają, jak otworzyć biznesy mimo panujących obostrzeń. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 19 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze