Pielęgniarka z bialskiej przychodni wyjaśnia, że dotychczas zapisało się na szczepienie w placówce, w której pracuje ponad 1000 osób. – Na szczepienia jednak będzie trzeba poczekać, gdyż przychodnie dostały po 30 szczepionek na tydzień, więc już nie ma miejsc, trzeba poczekać na swoją kolej. Zapisy trwały do poniedziałku, 25 stycznia, obecnie wprowadzono tydzień przerwy. Kolejne zapisy ruszą dopiero w przyszły poniedziałek – zaznacza.
Pierwsze szczepienia
- Na początku trzeba było wypełnić ankietę, dotyczącą stanu zdrowia. W niej zawarte było ok. dwudziestu pytań. Pytano o to, czy dwa tygodnie wcześniej przechodziłam choroby, czy byłam chora na Covid-19, czy miałam kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem. Następna część dotyczyła tego, czy choruję na reumatoidalne zapalenie stawów, czy mam chorą tarczycę itd. Później z ankietą weszłam do gabinetu, wtedy lekarz sprawdził ankietę i mnie zbadał, następnie po rozmowie wysłał na szczepienie do pokoju obok. Po szczepieniu musiałam zaczekać 30 minut, by sprawdzić, czy nie będę mieć objawów poszczepiennych. Dostałam też zaświadczenie, że mam się zgłosić na szczepienie najwcześniej za 21 dni. Po szczepieniu czułam się dobrze, jedynie bolała mnie ręka przez dwa dni, ale później ból ustąpił. Sama nie czekałam długo w kolejce, ale wiem, że wiele osób stało nawet przed przychodnią - mówi mieszkanka Białej Podlaskiej.
- Szczepiłam się w szpitalu, na początku kieruje się do punktu przygotowania, a później udaje się na szczepienie. Myślę, że to bezpieczniejsza opcja, bo na miejscu są specjaliści. Po szczepieniu bolała mnie ręka, jakbym się uderzyła, ale ból przeszedł po 24 godzinach. Poza tym nie miałam innych objawów. W czasie szczepień dowiedziałam się, że dotychczas nikomu nic się nie stało po szczepionce. Są trzy punkty, więc nie ma długich kolejek, zwłaszcza, że przyjmują trzej lekarze. Lekarzowi trzeba powiedzieć o chorobach, które się ma i wtedy podejmuje decyzję, czy można być zaszczepionym – wyjaśnia inna mieszkanka Białej Podlaskiej. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 26 stycznia
Napisz komentarz
Komentarze