Sprawa jest tak tajemnicza i zawiła, że szef prokuratury nie chce zdradzać, czy zakończy się ona umorzeniem, czy zarzutami. - Kobieta zmarła wskutek urazów spowodowanych uderzeniem po wypadnięciu z pociągu. Gromadzimy jeszcze dodatkowe opinie biegłych. Po ich przeanalizowaniu zdecydujemy, co dalej – wyjaśnia prokurator Adam Hunek.
W kwietniu miną trzy lata od tej tragedii. Zwłoki znaleźli pracownicy kolei jadący pojazdem szynowym po torach w lesie między Parczewem a Milanowem. Chcieli wezwać pogotowie, ale na pomoc było za późno. Zaalarmowali policjantów. Ustalono, że kobieta jechała pociągiem relacji Warszawa-Lublin. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 2 lutego
Napisz komentarz
Komentarze