SPR PWSZ Tarnów - AZS AWF Biała Podlaska 31:30 (14:16)
Bramki dla AZS AWF: Pezda 6, Ziółkowski 5, Bekisz 4, Kriuczkow 3, Warmijak 3, Banaś 2, Kandora 2, Małecki 2, Stefaniec 2, Rusin 1.
Ekipa z Białej Podlaskiej do Tarnowa jechała podbudowana ostatnimi zwycięstwami z LKPR Moto-Jelcz Oława i MTS Chrzanów. Tarnowianie z kolei przegrali pięć ostatnich spotkań i chcieli za wszelką cenę wreszcie zapunktować. Zapowiadała się twarda i zacięta walka.
Po pierwszej połowie do szatni w lepszych nastrojach schodzili goście, prowadzili dwoma bramkami. Ale najczęściej na tablicy wyników w pierwszej odsłonie widniał wynik remisowy, aż trzynastokrotnie do 27 minuty. Kibice mogli szykować się na wielkie emocje i walkę wet za wet do samego końca. Tym bardziej, że miejscowi szybko odrobili straty po rozpoczęciu drugiej połowy i znowu mieliśmy remis: 16:16. Jeszcze akademicy odskoczyli ponownie na dwie bramki w 40 minucie, prowadząc 22:20, ale sytuacja zmieniała się co chwilę, w 45 minucie był po raz kolejny remis: 23:23. A następnie do głosu doszli zawodnicy z Tarnowa, wychodząc na trzybramkowe prowadzenie 26:23 w 50 minucie meczu.
Drużyna z Białej Podlaskiej nie pozwoliła jednak miejscowym złapać wiatr w żagle, też pokazując, że nie przypadkiem jest chwalona za swoją grę w rundzie rewanżowej. Kolejny remis? Tak, w 59 minucie było 30:30 i emocje sięgnęły zenitu. Próbę nerwów nieco lepiej wytrzymali w dramatycznej końcowce miejscowi, którzy zdołali zdobyć bramkę na 24 sekundy przed końcem meczu. Była jeszcze szansa na skuteczną odpowiedź akademików, ale sędziowie nie odgwizdali rzutu karnego dla gości w ostatnich sekundach, to była według bialczan kontrowersyjna sytuacja. Skończyło się na wygranej drużyny z Tarnowa 31:30, czyli w takich samych rozmiarach jak w pierwszym meczu w tym sezonie obu ekip w Białej Podlaskiej.
Po meczu powiedzieli:
Michał Banaś, skrzydłowy AZS AWF Biała Podlaska: - Pierwsza połowa bardzo wyrównana, oba zespoły nie miały problemu ze zdobywaniem bramek. Pod koniec pierwszej połowy wyszliśmy na dwubramkową przewagę. W drugiej połowie Tarnów wyszedł wyżej w obronie, co spowodowało problemy w ataku pozycyjnym. W końcówce mieliśmy kilka okazji, by rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, jednak zabrakło szczęścia. Uważam, że remis byłby sprawiedliwym wynikiem.
Ryszard Tabor, trener SPR PWSZ Tarnów (wypowiedź dla Małopolskiej Telewizji IMAV): - Wreszcie nam się udało wygrać końcówkę. Bo w dotychczasowych spotkaniach wszystkie końcówki przegrywaliśmy, traciliśmy punkty. Myślę o Ostrovii, Piekarach, Kielcach.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 13 z 28 marca.
Napisz komentarz
Komentarze