– Przygotowywałem zespół do meczu z Siarką Tarnobrzeg, ale okazało się, że już nie poprowadzę w nim Orląt (już pod wodzą trenera Raczyńskiego nasza drużyna przegrała u siebie z rywalami z Tarnobrzega 0:1) – komentuje Jacek Fiedeń. – To, co mnie napawało optymizmem przed tym spotkaniem, to fakt, że sytuacja zdrowotna w zespole wreszcie się poprawiała. Uważałem, że drużynę stać na minimum 7 punktów w meczach z Siarką, Wisłą w Sandomierzu i z Wiązownicą. Nie jestem rozczarowany decyzją zarządu, może byłem lekko zaskoczony, ale zarząd ma prawo podejmować takie decyzje, jakie uważa za najlepsze i bierze za to odpowiedzialność (...)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze