– Na posesji sąsiada znajdują się dwa bardzo stare i zniszczone drzewa, które w czasie burzy mogą runąć na moje podwórko. Jedno jest pęknięte na pół, rosło zanim się urodziłem, a mam 55 lat, może mieć nawet sto lat. Kiedy upadnie uszkodzi biegnącą przez moje podwórko linię energetyczną. Może spaść też na drogę i wyrządzić krzywdę mi, sąsiadowi lub innej osobie znajdującej się w pobliżu. Wysłałem pismo do Polskiej Grupy Energetycznej, dostałem odpowiedź, iż nie mogą się tym zająć. Właściciel posesji, na której znajduje się drzewo powiedział mi, że nie zetnie drzewa w najbliższym czasie. Usłyszałem: "Wolność Tomku, w swoim domku!" – denerwuje się Andrzej z Rokitna.
Jak mówi mężczyzna, niebezpieczeństwo, jakie stwarzają drzewa, już jest widoczne czasie burz. – Duże gałęzie w czasie burzy spadają na drogę, przez co mogą uszkodzić przejeżdżające samochody. Muszę je sprzątać, bo inaczej nie można byłoby przejechać – tłumaczy. (...)
Cały artkuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniem Słowa Podlasia z 22 czerwca
Napisz komentarz
Komentarze