Trwają wakacje. Pogoda dopisuje, dlatego sporo czasu spędzamy nad wodą. Nie zawsze jednak zachowujemy się odpowiedzialnie, a czasem wręcz sami prosimy się o kłopoty.
Alkohol i woda
– Pierwszym grzechem jest alkohol. Jest on jedną z głównych przyczyn utonięcia. Tak samo alkohol, jak i inne substancje psychoaktywne. Jak wiemy, zmieniają one psychikę czyli postrzeganie rzeczywistości. Tak jak i fizjologię człowieka. Przez to możemy bardzo łatwo przecenić swoje możliwości wchodząc do wody – twierdzi Patryk Sadokierski.
Niestety, ale w Polsce średnio odnotowuje się ponad 100 utonięć, których przyczyną jest alkohol. Spójrzmy zatem prawdzie w oczy. Często idziemy już na plażę po kilku piwach lub na tej plaży te kilka piw wypijamy. Może odpuśćmy sobie już wchodzenie po nich do wody?
Kąpiel w miejscu niestrzeżonym
Pracownik pogotowia apeluje też, by nie zażywać kąpieli w miejscach gdzie nie ma ratownika. Zwłaszcza, że tam, gdzie nie ma kogoś, kto by mógł nam pomóc, możemy być skazani sami na siebie. - Jeżeli się nam noga potknie. Złapie nas skurcz, czy cokolwiek innego się stanie, zupełnie nie z naszej winy nawet, to nikt nam nie pomoże - przestrzega ratownik.
Wiemy, wiemy… stara zasada mówi: umiesz liczyć, licz na siebie. Po co więc ją nadużywać i kusić los? Nie uciekajmy zatem od głównych plaż. Cena, jaką możemy zapłacić za święty spokój, może być wysoka, nawet bardzo wysoka.
Ignorowanie ostrzeżeń
Ta zasada jest banalnie prosta. Jeśli widzimy znak „zakaz kąpieli”, to się do niego stosujmy. Nikt przecież nie postawił go tam dla własnego widzimisię. Tam, gdzie jest zakaz kąpieli, winniśmy nie wchodzić. Powinniśmy się tego bezwzględnie wystrzegać. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 3 sierpnia
Napisz komentarz
Komentarze