Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 26 listopada 2024 21:32
Reklama
Reklama

Odesłał medal przyznany przez prezydenta Dudę

Bialczanin Stanisław Dembowski otrzymał złoty medal za długoletnią służbę od prezydenta Andrzeja Dudy. Postanowił go jednak zwrócić, bo czuje się urażony słowami głowy państwa, że wnukowie odpowiadają za grzechy swoich dziadków czy rodziców. A w liście do prezydenta napisał, że przyznając mu to odznaczenie popełnił "okropną pomyłkę".
Odesłał medal przyznany przez prezydenta Dudę

Stanisław Dembowski przez 45 lat był inżynierem budownictwa. Obecnie jest już na emeryturze. Ale z zawodem ostatecznie się nie pożegnał. Ostatnio nadzorował jeszcze wykonanie inwestycji budowlanych przeprowadzanych przez Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Białej Podlaskiej.

Pod koniec ubiegłego roku Lubelski Urząd Wojewódzki poinformował bialczanina, że otrzymał on złoty medal za długoletnią służbę od Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Informacja ta nie wzbudziła jednak u niego euforii, bo jak mówi przez dłuższy czas zastanawiał się czy medal w ogóle przyjąć. Dlatego też nie zgłosił się do urzędu i nie interesował się w jaki sposób mógłby odznaczenie odebrać.

Ku zaskoczeniu pana Stanisława - odznaczenie mu wręczono - 27 kwietnia podczas oficjalnego otwarcia w Białej Podlaskiej Domowego Szpitala, którego budowę inżynier nadzorował. – Byłem ogromnie zaskoczony. Nie wiedziałem co zrobić, ale nie chciałem robić niepotrzebnego zamieszania podczas tej uroczystości, ta sprawa dotyczyła mnie, po co miałem psuć takie święto. I tylko z tego powodu medal wtedy przyjąłem – opowiada Dembowski.

Ale, że był to błąd bialczanin upewnił się trzy dni później, gdy jak mówi obejrzał wywiad na temat polityki historycznej na TVP Historia, w którym prezydent Andrzej Duda w ostrych słowach wypowiada się na temat potomków osób związanych z władzą i ideologią w PRL-u. "Dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczpospolitej, którzy walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji w naszym kraju, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w biznesie, w mediach i wielu innych wpływowych miejscach. Oni nigdy nie będą chcieli, żeby prawda historyczna o wyczynach ich ojców i dziadków, zdominowała polską dyskusję polityczną, będą przeciwko temu walczyli" - mówił prezydent Duda.

Po tych słowach Dembowski długo już się nie zastanawiał i postanowił przyznane mu odznaczenie głowie państwa odesłać. - Nie godzę się na takie dzielenie ludzi na lepszych i gorszych - stwierdza pan Stanisław.

Bialczanin pojawił się w naszej redakcji z kserokopią złotego medalu i listu, w którym wyjaśnia prezydentowi, dlaczego odmawia przyjęcia tego odznaczenia. "Donoszę więc na siebie i na moją rodzinę, że już mój ojciec, który był palaczem w kotłowni przyczyniał się do ogrzewania również tych mieszkań, w których przebywali członkowie PZPR" - przyznaje pan Stanisław. I dodaje, że "potem było już tylko gorzej". "Jako młody człowiek (trochę pod naciskiem, ale jednak) uczestniczyłem w pochodach 1-majowych. Co prawda byłem też później członkiem Komisji Zakładowej za czasów pierwszej i drugiej Solidarności, ale do dziś jestem przekonany, że przywódcą Solidarności był Lech Wałęsa a nie Jarosław Kaczyński. Pracując w budownictwie (za czasów PRL) przyczyniłem się do powstania mieszkań, w których zamieszkali również członkowie PZPR: Moim sąsiadem był Komendant Milicji Obywatelskiej" - pisze w liście do prezydenta bialczanin.

A na koniec mężczyzna informuje, że jest członkiem Komitetu Obrony Demokracji i odsyłając medal chce "sprostować niezamierzony błąd" głowy państwa. - Wnioskując z licznych wypowiedzi pana prezydenta ten medal mi się nie należy. Być może przez moje postępowanie Polacy zrozumieją, co dzieje się w naszym kraju  – wierzy pan Stanisław.

Więcej na ten temat w papierowym lub elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 20.
Monika Pawluk
 
 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama