Martynka Tokarska mieszka z rodzicami Sylwią i Maciejem oraz rodzeństwem Sebastianem i Alicją w Ogrodnikach koło Białej Podlaskiej. Kiedy pani Sylwia była w ciąży, lekarze zdiagnozowali u dziecka poważną wadę serca. – Martynka przyszła na świat w szpitalu Matki Polki w Łodzi z wadą HRHS (brakiem prawej komory). Jest już po 2 operacjach. Obecnie czeka na 3., która ma się odbyć w Niemczech. Czekamy na wyznaczenie daty operacji i dokładną wycenę z Kliniki w Munster. Prawdopodobnie będzie to koszt ok 35 tysięcy euro – opowiada Sylwia Tokarska.
– Operacja musi się odbyć w ciągu najbliższych 4-6 miesięcy, gdyż taki termin byłby najlepszy dla zdrowia i życia naszej córeczki – podkreśla mama dziewczynki. – Gdyby ktoś dzisiaj zobaczył Martynkę, prawdopodobnie nie zorientowałby się, że jest tak bardzo chora. Jest uśmiechnięta, radosna. Blizn po operacjach na klatce piersiowej nie da się dostrzec. Siniejące usta i szybsze zmęczenie też widzą tylko najbliżsi. A strachu o życie Martynki nie da się opisać słowami – mówi pani Sylwia.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 21 września
Napisz komentarz
Komentarze