Wszystko zaczęło się dzięki zaangażowaniu i wielkiej pasji do tańca Marii i Janusza Izbickich. Janusz Izbicki zmarł 2 lata temu, ale jego żona cały czas uczestniczy w życiu Zespołu Tańca Ludowego „Biawena”. Jakie były początki grupy? – Ukończyłam studia i otrzymałam stypendium Zakładów Przemysłu Wełnianego „Biawena”. W tamtych czasach stypendium trzeba było odpracować. Przyjechałam więc do Białej Podlaskiej kompletnie jej nie znając, urodziłam się bowiem w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pierwsze spotkanie z miastem i zakładami włókienniczymi było dla mnie olbrzymim zaskoczeniem. Okazało się, że kadra pracownicza składa się z wielu młodych ludzi w wieku 18-20 lat. Mój mąż Janusz jeszcze wtedy studiował, zrobiłam więc rozeznanie i widząc, że jest tak dużo młodzieży, porozmawiałam z ówczesnym dyrektorem zakładów panem Świerczyńskim, czy nie zgodziłby się na utworzenie przyzakładowego zespołu pieśni i tańca – opowiada Maria Izbicka.
Izbiccy byli wcześniej członkami Zespołu Tańca Ludowego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i posiadali uprawnienia choreografów klasy międzynarodowej. Pracowali też z zespołami polonijnymi. – Udało się zainteresować działalnością kulturalną wielu młodych pracowników „Biaweny”. Pocztą pantoflową szybko rozeszło się, że chcemy założyć zespół folklorystyczny. Na pierwsze spotkanie, w którym uczestniczył już również mój mąż, przyszło bardzo dużo osób. Była więc wspaniała podstawa do stworzenia zespołu, a że Janusz od zawsze zafascynowany był folklorem, postanowiliśmy spróbować – wspomina wdowa po Januszu Izbickim. Najwięcej trudności sprawiło znalezienie akompaniatorów, bo jeszcze wtedy nie za bardzo orientowali się w środowisku muzycznym miasta. – Na szczęście udało nam się zaangażować Adama Bodziaka, który dopiero co zaczynał grać. Pierwsze próby wyglądały co prawda komicznie, bo wszyscy się mylili, Adaś też się mylił, ale w końcu stworzyliśmy zgrany zespół. Zaczęliśmy z Januszem przygotowywać choreografie, młodzież je szybko opanowała, bo z wielkim zapałem chłonęła folklor – wyznaje założycielka zespołu.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 21 września
Napisz komentarz
Komentarze