Wilki już nie tylko w bajkach...
23 maja wieczorem pan Robert, mieszkaniec Białej Podlaskiej, udał się z synem do Janówki, gdzie od niedawna, na działce niedaleko lasu trzymał siedem owiec kameruńskich i kozę burską. Wypuszczał je na zewnątrz rano, aby spędzały dzień na łące, a wieczorem wracał i wpędzał zwierzęta do budynku inwentarskiego. Były tam od niedawna i jeszcze nie nauczyły się same wchodzić.
Kiedy więc dotarł na miejsce, zastał w zagrodzie wilka nad jedną z owiec, a dookoła, tak jakby je ktoś rozrzucił, leżały pozostałe zwierzęta z podgryzionymi gardłami. Żal było patrzeć... Odgoniony wilk krążył przez chwilę, po czym przeskoczył ogrodzenie i uciekł w stronę lasu. - To piękny, dorodny basior. Widziałem go w pobliżu już wcześniej dwa razy. Zastanawiałem się, dlaczego jest sam, bez stada... Nie sądziłem, że zaatakuje moje owce. Widać, że zrobił to dla sportu, bo raczej nie miał zamiaru ich zjeść - mówił na drugi dzień pan Robert.
Chce przestrzec mieszkańców, aby chronili dzieci. Wracając ze szkoły, mają do pokonania odcinek przez las. - Wilk jest dla nich ogromnym zagrożeniem. Dziecko jest bezbronne, jest mniejsze od takiej kozy. Głodny, samotny wilk może zaatakować. Dlatego rodzice powinni wychodzić po wracające dzieci, by nie stały się celem - apeluje.
Więcej w najbliższym wydaniu Słowa Podlasia już we wtorek 30 maja.
Beata Malczuk
Napisz komentarz
Komentarze