Na razie jest to protest ostrzegawczy i przybiera tylko formy wizualne. – Zakładamy specjalne koszulki. Na budynkach pojawiły się banery i czarne flagi, a na karetkach chorągiewki i naklejki. Chcemy pokazać, że popieramy dążenia naszej grupy zawodowej – mówi Mariusz Fidura, ratownik medyczny ze SPR ZOZ w Białej Podlaskiej i koordynator protestu w województwie lubelskim.
A jakie są te dążenia? W dużej mierze dotyczą one podniesienia płac. Ratownicy chcieliby podwyżki przynajmniej takiej, jak pielęgniarki. Wywalczyły one 1600 zł brutto dodatku, czyli ok. 900 zł na rękę. Podwyżkę dostali również pielęgniarze z zespołów karetek. I ta dyskryminacja płacowa rodzi niezadowolenie ratowników medycznych. Bo jak zauważają protestujący sam dodatek, jaki otrzymali przedstawiciele tzw. białego zawodu dorównuje połowie pensji ratownika, który na co dzień ratuje ludzkie życie wyjeżdżając do wypadków.
Póki co, ze strony Ministerstwa Zdrowia padła propozycja, że ratownicy od lipca mieliby zarabiać o 400 zł więcej, nie wiadomo jednak czy w perspektywie są kolejne podwyżki. I to właśnie brak pewnej informacji najbardziej niepokoi związki zawodowe.
W bialskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego na umowach etatowych zatrudnionych jest 77 ratowników i 23 pielęgniarzy. – Nie można prowadzić do takiej dyskryminacji w zarobkach i dzielić pracowników wykonujących te same obowiązki. Praca, jaką wykonujemy zasługuje na lepsze wynagrodzenie. Mówi się, że jest problem, że młodzi ludzie nie podejmują się tego zawodu. Myślę, że nie odstrasza ich niebezpieczeństwo wpisane w zawód ratownika, ale właśnie pieniądze i warunki pracy – stwierdza Dariusz Chut, ratownik medyczny i przewodniczący Związków Zawodowych SPR ZOZ w Białej Podlaskiej.
Ratownicy domagają się od rządu również podjęcia kroków w celu upaństwowienia systemu ratownictwa medycznego i wyeliminowania podmiotów prywatnych oraz jak najszybszego rozpoczęcia prac nad dużą nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym.
– Należy uporządkować wreszcie problem umów śmieciowych, żeby nie tworzyć takich sytuacji, że pogotowie jest prywatną firmą. Nie można też zapominać o pracownikach kontraktowych – dodaje Chut.
Ogólnopolski protest rozpoczął się 24 maja o godz. 16, ale jak podkreślają związkowcy ma on uderzać w organy administracyjne i system, a nie w pacjentów. – Z całą pewnością akcja protestacyjna nie odbije się na pacjentach i nie wpłynie na funkcjonowanie pogotowia. Nam nie zależy na opóźnieniu czasów dojazdu. Pogotowie będzie funkcjonowało normalnie, będziemy udzielać pomocy każdemu, kto tego potrzebuje – zapewnia Fidura.
Pierwszego dnia do akcji protestacyjnej włączyło się kilkanaście zespołów wyjazdowych z bialskiej SPR ZOZ i okolicznych podstacji: Międzyrzeca Podlaskiego, Radzynia Podlaskiego, Parczewa, Komarówki Podlaskiej, Piszczaca, Wisznic i Terespola.
Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze