Ofiarą oszustów padł 20-letni mieszkaniec gminy Ulan-Majorat. Mężczyzna zgłosił się do radzyńskiej komendy i poinformował, że w trakcie przeglądania serwisów społecznościowych zauważył profil mężczyzny, podającego się za specjalistę od handlu kryptowalutami.
Zainteresowany ofertą nawiązał z nim kontakt, uzyskując informację, że może otrzymać bezpłatnie pomoc analityka, ale po wcześniejszym zarejestrowaniu się na stronie platformy inwestycyjnej. 20-latek otrzymał link w celu rejestracji, gdzie podał swoje dane m.in. numer telefonu i dane osobowe.
Po rejestracji, telefonicznie skontaktował się z nim mężczyzna informując, że musi wpłacić depozyt w wysokości 250 dolarów i może tego dokonać za pomocą wygenerowania kodu BLIK. Zgodnie z instrukcją, 20-latek wykonał polecenia i w trakcie rozmowy telefonicznej przekazał kody swojemu rozmówcy.
- Po zalogowaniu na platformie inwestycyjnej młody mężczyzna zobaczył zasilone środkami konto, którymi rzekomy analityk miał obracać. W dalszej kolejności opiekun inwestycyjny nakłonił 20-latka do zainstalowania aplikacji i zweryfikowania swoich danych. Następnie skontaktowała się z nim kobieta, która poprosiła o przesłanie swojego zdjęcia i zdjęcia dokumentu tożsamości w celu potwierdzenia konta. Właściciel konta na polecenie fałszywego analityka otwierał transakcje na platformie. Kiedy jednak przez kilka następnych dni nie otrzymywał od niego żadnych informacji, zadzwonił na jego numer telefonu. Wtedy okazało się, że to numer prywatnej osoby - relacjonuje aspirant Piotr Mucha z KPP w Radzyniu Podlaskim.
Po kilku dniach 20-latek otrzymał telefon od „przedstawicielki platformy inwestycyjnej”, która poinformowała, że robot wygenerował zysk na koncie w kwocie niemal 40 000 złotych. Poleciła zainstalowanie aplikacji AnyDesk i połączyła się zdalnie z komputerem 20-latka. Mężczyzna obserwował jak rozmówczyni wykonuje transakcję na jego koncie oraz zachęca do odważnych decyzji inwestycyjnych. 20-latek widział na swoim komputerze jak rozmówczyni wypełnia wniosek o uzyskanie kredytu, który potem sam zatwierdził w aplikacji mobilnej.
Po otrzymaniu kredytu, kobieta poinformowała, że pieniądze muszą być przelane na konto pracownika platformy w celu ich sprawdzenia. Wykonała przelew, a 20-latek przekazał kod zatwierdzający transakcję. W rozmowie telefonicznej z pracownikiem banku również potwierdził wykonanie przelewu.
- Kiedy właściciel konta otrzymał informację od kobiety, że nie otrzyma pieniędzy z powodu zablokowania konta, poszedł do swojego banku. Wtedy dowiedział się, że na jego konto było ponad 50 prób logowania i że został oszukany. Okazało się, że straty sięgają niemal 40 tysięcy złotych - dodaje rzecznik radzyńskiej policji.
Napisz komentarz
Komentarze