Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 07:53
Reklama
Reklama

Kto zaśmieca Podłączną?

Plastikowe opakowania i butelki zalegające w rowie melioracyjnym i zaroślach – taki widok od pewnego czasu można napotkać na ul. Podłącznej. Ktoś upatrzył sobie teren za ogródkami działkowymi na dzikie wysypisko i wyrzuca tam worki ze śmieciami ze swojego gospodarstwa.
Kto zaśmieca Podłączną?

Podłączna to w części osiedle domów jednorodzinnych, ale spory jej fragment zajmują łąki i przylegające do nich ogródki działkowe. Miejsce jest chętnie wybierane przez bialczan na spacery. Ale od kilku tygodni wrażenia rekreacyjne psują porozrzucane po okolicznych zaroślach odpady. Mieszkańcy alarmują, że śmieci za działkami przybywa, a sprawca jest bezkarny.

– Pierwsze worki z odpadami pojawiły się w rowie w okolicach świąt wielkanocnych. Przed majowym weekendem zauważyłem, że ktoś przywiózł kolejne. Z porwanych worków wysypują się papiery, plastikowe opakowania, butelki, a nawet pampersy. To wszystko jest porozrzucane, zalega w rowie melioracyjnym. Ktoś powinien się w końcu tym zainteresować – mówi mieszkaniec miasta, który zwrócił się do redakcji "Słowa" z prośbą o interwencję.

– Jak można wywozić śmieci gdzie popadnie? Przecież jest opłata śmieciowa. Każdy za swoje śmieci musi płacić. Można je wynieść do kontenera, a nie podrzucać do lasu, na łąkę. To jest draństwo! – oburza się mieszkaniec.

Sprawa nielegalnego wysypiska na ul. Podłącznej jest znana Straży Miejskiej. Strażnicy interweniowali tam już dwa razy. Nadal jednak szukają osoby, która śmieci na Podłączną podrzuca.

– Znaleźliśmy pewne ślady, które mogą wskazywać na sprawcę wykroczenia. Jesteśmy na etapie ustalania miejsca zamieszkania podejrzewanego. Sprawa nie jest prosta, ponieważ podejrzewany nie utrzymuje kontaktu z rodziną i często zmienia miejsce pobytu – mówi Artur Kozioł, komendant Straży Miejskiej.

Bialscy strażnicy miejscy starają się regularnie walczyć z problemem dzikich wysypisk. W ramach prowadzonej od wczesnej wiosny akcji, w przeciągu kilku dni odkryli ponad 20 takich miejsc, gdzie nielegalnie lądują odpady, najczęściej z domów jednorodzinnych. Są to głównie obrzeża miasta, lasy, łąki oraz okolice ogródków działkowych.

Jak informuje komendant, większość sprawców została wykryta i ukarana, w innych przypadkach toczą się sprawy o wykroczenia. Nawet gdy sprawców nie złapano na gorącym uczynku, strażnicy potrafią dotrzeć do nich za pomocą dowodów znalezionych w pozostawionych śmieciach. Rachunki, dowody wpłat, korespondencja pomagają zidentyfikować winowajcę.

Więcej na ten temat w papierowym lub elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 23.

Monika Pawluk

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama