Przypomnijmy, że w lutym tego roku medyków o błędne postępowanie medyczne i nieumyślne narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oskarżyła Prokuratura Okręgowa w Zamościu. By jednak dojść do takich konkluzji prokuratura potrzebowała prawie 8 lat.
Małgorzata Staszek-Danieluk trafiła na oddział ginekologii 25 kwietnia 2014 roku celem poddania się drobnemu zabiegowi, który przebiegł bez problemów i powikłań. Jednak już po kilku godzinach zaczęła się uskarżać na złe samopoczucie. Miała dreszcze, podwyższoną temperaturę, zaczęła wymiotować, pozostawiono więc ją na oddziale. Poprawy stanu zdrowia nie przyniosły kolejne dni.
Celem wykluczenia zatorowości płucnej postanowiono o badaniu klatki piersiowej. Wyniki wykazały obecność guza lewego płuca. Rozpoznanie spowodowało podjęcie działań zmierzających do przeniesienia chorej do kliniki torakochirurgii. Stan zdrowia pokrzywdzonej gwałtownie pogorszył się w nocy z 27 na 28 kwietnia.
Rano została przetransportowana do kliniki, gdzie przeprowadzone szczegółowe badania nie wykazały guza nowotworowego. W kolejnych godzinach doszło do m.in. destabilizacji krążenia. Pacjentka zmarła 28 kwietnia. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu płatowego zapalenia płuc z ogniskowym tworzeniem błon szklistych.
– Cieszę się, że po prawie 8 latach intensywnej pracy prokuratury sprawa stanie na wokandzie. Dobrze się też stało, że termin wyznaczony został bardzo szybko. Wierzę w sprawiedliwość. Tego, co przeszliśmy jako rodzina nie życzę nikomu. Ja straciłem żonę, dzieci matkę. Koszty psychiczne są właściwie niewymierzalne – mówi Ryszard Danieluk, mąż zmarłej, który zażądał ścigania medyków i sam jest też lekarzem.
Na ławie oskarżonych za popełnienie czynu z artykułów 160 paragrafu 3 w związku z art. 160 par 2 kodeksu karnego zasiądą: Hubert S. – lekarz dyżurny Oddziału Ginekologii Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie, Marek W. – pierwszy lekarz dyżurny ginekologii, Mirosław S. – kierujący oddziałem ginekologii oraz Maria O. – lekarz anestezjolog konsultująca pacjentkę.
Wszystkim medykom prokuratura zarzuca, że będąc osobami sprawującymi w różnym stopniu nadzór nad procesem diagnostyczno-leczniczym pacjentów w sposób niewłaściwy zinterpretowali wyniki jej badań obrazowych i laboratoryjnych, nie wdrożyli diagnostyki różnicowej i nie uwzględnili dynamiki pogarszania się stanu jej zdrowia, wskazujących na możliwy stan septyczny. Lekarze nie przyznają się do winy.
Napisz komentarz
Komentarze