Niektórzy mieszkańcy mają obawy, kto będzie ich leczył po sprzedaży budynku i czy świadczenie usług zdrowotnych w Janowie Podlaskim nie będzie należało już tylko do jednego lekarza. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad radny Stanisław Żmudziński-Caruk wnioskował najpierw, żeby zdjąć z harmonogramu obrad punkt dotyczący sprzedaży działki, na której znajduje się ośrodek zdrowia, lecz projektu uchwały nie zdjęto.
– Nie ma rachunku ekonomicznego, który by wyjaśnił, dlaczego mamy sprzedawać nieruchomość. Nie mówię, że nie jestem za, tylko mówię o fakcie. Chodzi też np. o sposób sprzedaży, czy to będzie przetargowe, czy nieprzetargowe. To bardzo ważna uchwała. Trzeba wyczerpać wszystkie oceny sytuacji mówiącej o tym, że mamy to sprzedać. Jestem zdziwiony, że bez uzasadnienia wszyscy zagłosowali przeciw zdjęciu tego punku z obrad – mówił radny.
Na sali panowała dość gorąca atmosfera. Wójt gminy Janów Podlaski Jacek Hura wyjaśniał, że remont 30-letniego budynku mógłby kosztować gminę około 1,5 mln zł i że sprzedaż budynku jest konieczna, choć niejednoznaczna. Część radnych obawiało się jednak, że po sprzedaży ośrodka świadczenia usług zdrowotnych mogą stać się monopolem prywatnego lekarza. A także, że NFZ może nie podpisać umowy na usługi lecznicze. – Są pewne limity, które mówią o przyznaniu usług NFZ i jeżeli większość naszych pacjentów przeniesie się do innych jednostek, to nagle może się później okazać, że liczba pacjentów w Janowie nie jest wystarczająca do podpisania umowy z NFZ – tłumaczyła radna Magdalena Siejka.
Więcej na ten temat w elektronicznym i papierowym wydaniu Słowa nr 27.
Maciej Maciejuk
Napisz komentarz
Komentarze