W drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji zmierzył się urzędujący prezydent Emmanuel Macron z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen. Sondaże wskazywały na przegraną sympatyczki Władimira Putina, a pierwsze wyniki wyborcze potwierdzają ten wynik. Macron uzyskał 58,55 procent głosów, podczas gdy jego przeciwniczka 41,45 procent.
To oznacza, że Macron kolejne pięć lat spędzi w Pałacu Elizejskim jako głowa państwa.
Dla Polski oznacza to, że stosunki z Francją nadal będą trudne. Będziemy mieli problemy ze znalezieniem, na forum europejskim zrozumienia w kwestii np. praworządności i cofnięcia zmian w sądownictwie, czego chce wspólnota.
Wygrana Macrona oznacza także, że Francja nie zmieni swojego – dosyć zachowawczego – stosunku wobec pomocy Ukrainie.
Gdyby jednak wygrała Le Pen, to sytuacja byłaby jeszcze bardziej skomplikowana. Prawicowa kandydatka to zwolenniczka Władymira Putina. Gdyby to ona została prezydentem, raczej nie można by liczyć na europejską jedność w sprawie wojny w Ukrainie.
Duże znaczenie dla Polski i Europy mają także wyniki wyborów niedzielnych wyborów parlamentarnych na Słowenii. Według najnowszych informacji wygrywa liberalna partia Ruch Wolności. Oznacza to, że rządząca dotychczas partia Janeza Janszy przegrała walkę o kolejną kadencję.
Ruch Wolności Roberta Goloba zdobyła 35,8 proc. głosów, a rządząca dotychczas centroprawicowa Słoweńska Partia Demokratyczna otrzymała 22,5 proc. głosów.
Kolejne miejsca w tym wyścigu zajęły: Nowa Słowenia (chrześcijańscy demokraci) - 6,8 proc. głosów, Socjaldemokraci - 6,6 proc. i Lewica - 4,4 proc.
Czytaj także: Pomoc z Anglii trafiła do Ukraińców w dwóch krajach
Czytaj także: Wojna na Ukrainie wpłynęła na rynek nieruchomości
Napisz komentarz
Komentarze