Jaki był wasz plan na trzecioligowe derby z Orlętami w Radzyniu Podlaskim?
- Nie widzieliśmy innej opcji niż nasza wygrana. Po wcześniejszym, bardzo nieudanym spotkaniu z rezerwami Cracovii, chcieliśmy udowodnić, że porażka 0:6 z rywalami z Krakowa to był wypadek przy pracy. Wiadomo, że z Orlętami znamy się bardzo dobrze, w tym sezonie licząc okres przygotowawczy i spotkania w Pucharze Polski to był to już bodajże nasz piąty mecz z nimi w tym sezonie. Wiedzieliśmy wszystko o przeciwniku, a nasza analiza przedmeczowa nie różniła się od tych wcześniejszych.
Wygrywając teraz 2:0 ligowe spotkanie z Orlętami na stadionie w Radzyniu Podlaskim przeszliście do historii, wcześniej po raz ostatni ta sztuka udała się Podlasiu w meczu w 2005 roku.
- Właściwie to już po raz drugi była taka nasza historyczna wygrana, bo w ubiegłym sezonie wygraliśmy w Białej Podlaskiej ligowy mecz z Orlętami (2:1) po raz pierwszy od dziesięciu lat, na naszym boisku ze sztuczną murawą. Teraz w Radzyniu graliśmy bardzo ważny mecz i dla nas i dla kibiców, bardzo cieszymy się z trzech punktów, wiadomo, co derby znaczą dla obu zespołów. Zrobiliśmy fajny prezent sobie i kibicom po nieudanym meczu z Cracovią II.
Po laniu z krakowskim zespołem musieliście się szybko podnieść, ale na derby nie trzeba było pewnie nikogo specjalnie mobilizować.
- Lepiej przegrać jeden mecz 0:6 niż sześć meczów po 0:1. Nie ma co tego meczu z rezerwami Cracovii rozpamiętywać, zresztą przegraliśmy z bardzo dobrą drużyną, która piłkarsko prezentuje się najlepiej w naszej grupie trzeciej ligi. Mimo, że gra w tej drużynie młodzież, to jednak dobrze wyszkolona i według mnie to ona najbardziej zasługuje na awans do drugiej ligi. My graliśmy mecze wtedy co trzy dni, w dodatku w spotkaniu z Cracovią II kontuzji doznał Arek Kot i gdy leżał poza boiskiem, to straciliśmy bramkę. Ostatnie pół godziny graliśmy w dziesięciu, gdy czerwoną kartkę dostał Erwin Bahonko, przeciwnik to również wykorzystał.
Co z Arkadiuszem Kotem, jak poważna jest jego kontuzja?
- Niestety, to jest poważniejsza sprawa, chodzi o więzadła. We wtorek będziemy mieli opis i wiadomo będzie więcej. Jeżeli uszkodzone zostały więzadła poboczne, to może nie będzie tak źle i po trzech miesiącach Arek wróciłby do gry. Zobaczymy, oby było z jego zdrowiem jak najlepiej. Na pewno szkoda, że zabrakło go w derbach w Radzyniu Podlaskim, on czekał na ten mecz.
W derbach z Orlętami swojego pierwszego ligowego gola dla Podlasia zdobył Diel Spring.
- Dobrze, że poszedł za akcją do końca, po zablokowanym strzale Mariusza Chmielewskiego. Strzelił na 0:2, a za chwilę mecz mógł zamknąć Maciek Wojczuk. Najważniejsze, że skończyło się naszą wygraną. Graliśmy konsekwentnie, przed meczem liczyliśmy, że w końcu coś wpadnie też po stałym fragmencie gry, bo te stałe fragmenty szlifujemy na treningach. I tak się stało, po rzucie wolnym i dośrodkowaniu Maćka Wojczuka bramkę zdobył głową Mateusz Jarzynka.
Z Orlętami zagraliście w nieco zmienionym składzie. W bramce pojawił się Mateusz Małecki i zaliczył ligowy debiut w Podlasiu, w wyjściowym składzie znalazł się też Jakub Kobyliński w miejsce Mariusza Chmielewskiego.
- Trzeba podkreślić, że Mateusz zanotował z Orlętami bardzo dobry występ. Dostał szansę i ją wykorzystał. To nie tak, że wszedł do bramki, bo Krystian Bartoszek wpuścił sześć goli z Cracovią II, on akurat nie był winien przy tych bramkach. Po prostu podjęliśmy decyzję, że szansę dostanie teraz Mateusz, który jest w dobrej formie, pracuje ciężko na treningach. Mamy też możliwość rotacji z przodu, jest fajna rywalizacja, Kuba Kobyliński dobrze wygląda i też dostał swoją szansę. Tym bardziej na nią zasługiwał, że wcześniej w Pucharze Polski z Radzyniem strzelił dwie bramki (w półfinale na szczeblu LZPN-Biała Podlaska Podlasie II Biała Podlaska pokonało Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:1 – przyp. AK).
W składzie Podlasia na mecz z Orlętami był już także wracający po kontuzji Nazim Bagirov.
- Tak. On mógłby jednak wystąpić wtedy, gdyby zmienił Diela Springa, bo może grać tylko jeden zawodnik spoza Unii Europejskiej. Ale obaj występują na różnych pozycjach. Nazim jest już jednak do naszej dyspozycji i ma szansę na grę w kolejnych spotkaniach.
Utrzymanie w trzeciej lidze jest coraz bliżej.
- Wydaje mi się, że tak naprawdę brakuje nam do tego jeszcze jednego zwycięstwa. Teraz czeka nas spotkanie w Białej Podlaskiej z wiceliderem tabeli, Siarką Tarnobrzeg (14 maja o godzinie 17), obok rezerw Cracovii to najlepszy zespół w naszej grupie. Zapowiada się ciekawe spotkanie, zagramy bez presji i postaramy się o niespodziankę. Choć łatwo nie będzie. Zespół z Tarnobrzega wygrał teraz tylko 1:0 z Wisłą Sandomierz u siebie, po rzucie karnym, i to zdaje się kontrowersyjnym. W tej lidze można powalczyć z każdym.
Wcześniej, bo 10 maja o godzinie 17 (obiekty AP Podlasie Biała Podlaska przy ulicy Zdanowskiego) jest finał Pucharu Polski na szczeblu LZPN-Oddział Biała Podlaska: Podlasie II Biała Podlaska kontra Huragan Międzyrzec Podlaski.
- Naszą młodzież powinno wesprzeć kilku graczy z pierwszej drużyny. Mogą zagrać ci, którzy nie wystąpili w tej edycji Pucharu Polski w naszym pierwszym zespole. Mogą więc zagrać Paweł Szatała, Borys Piotrowski, może Mariusz Chmielewski czy Nazim Bagirov. Szkoda, że wypadł nam Arek Kot. Fajnie by było, gdyby nasza młodzież wsparta kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny wygrała w Pucharze Polski, byłby kolejny puchar do naszej gabloty i możliwość gry w wojewódzkim półfinale.
Na 16 maja zaplanowane zostało w MKS Podlasie kolejne nadzwyczajne walne zebranie członków klubu, w celu wybrania nowych władz i zatwierdzenia zmian w klubowym statucie. Można spodziewać się, że władze Podlasia pozostaną te same? (obecny zarząd to: Tomasz Buraczewski – prezes, Sławomir Wołczyk – wiceprezes, Kamil Bartoszuk – członek zarządu).
- Ciężko mówić o tym przed walnym zebraniem, bo to członkowie naszego klubu będą zgłaszać kandydatury do nowego zarządu. Po połączeniu z Akademią Piłkarską TOP 54 Biała Podlaska zarząd Podlasia powinien liczyć więcej osób, myślę, że dojdą nowi ludzie i że będzie to wszystko naprawdę dobrze wyglądało.
Napisz komentarz
Komentarze