Do tego strasznego wypadku doszło niedaleko Piaseczna w województwie mazowieckim. W środę wieczorem (18 maja) drogą jechało 12 kolarzy. W pewnym momencie w rowerzystów wjechał rozpędzony samochód. Kierowca natychmiast uciekł.
Sytuacja była poważna. Na miejsce wezwano 11 zastępów straży pożarnej, trzy karetki i lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dla większości rowerzystów skończyło się na otarciach i stłuczeniach. Ale kilku zostało poważnie rannych.
Cztery osoby trafiły do szpitala. Trzy z nich miały liczne złamania. Jednej osoby nie udało się uratować – zmarła.
– Policja poszukuje kierowcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia – powiedziała po zdarzeniu Magdalena Gąsowska, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Piasecznie.
Wiadomo, że niedługo przed tym tragicznym wypadkiem, w odległości około 2,5 km od tego miejsca, jakiś samochód potrącił strażaka pracującego przy innym zdarzeniu. Strażakowi na szczęście nic się nie stało, ale policja podejrzewa, że sprawcą może być ta sama osoba, która wjechała w rowerzystów.
W nocy ze środy na czwartek policjanci zatrzymali kierowcę.
– Prowadzili intensywne czynności. Sprawdzili wiele miejsc. Ostatecznie do sprawy zatrzymano 45-latka. Miał 1 promil alkoholu w organizmie. Czynności trwają – informuje Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
Zatrzymany to mieszkaniec gminy Tarczyn.
Czytaj także: Driftem prosto w znak drogowy
Napisz komentarz
Komentarze