Kolejne spotkania pod bialskim sądem za nami. Przeciwnicy poczynań partii rządzącej spotykają się ze świeczkami, by pokazać swoje niezadowolenia i udowodnić, że los kraju nie jest im obojętny. Okazuje się też, że myślą już także o wyborach samorządowych...
Przeciwnicy zmian planowanych przez PiS 26 lipca zgromadzili się pod bialskim sądem i tradycyjnie zaczęli od odśpiewania hymnu państwowego. Potem kolejno głos zabierali chętni uczestnicy.
Izabela Rozmysł, szefowa bialskich struktur Komitetu Obrony Demokracji podkreśliła, że ich celem jest pokazanie swojego niezadowolenia z tego, jak zachowuje się partia rządząca. – Nie podoba nam się to jak wypowiada się pani premier o nas, o panu prezydencie. Największy nasz sprzeciw budzi mowa nienawiści premier Beaty Szydło, która mówi, że nie ugnie się przeciw ulicy i zagranicy. Widać, że coś planują i chcemy mieć rękę na pulsie – zapowiada Rozmysł.
O protestach przed bialskim sądem pisaliśmy też tu: CZY TO JEST ZAMACH STANU?
Według organizatorów w spotkaniach pod bialskim sądem w ciągu 9 dni przewinęło się ok 400-500 osób. – Niektórzy przychodzili stale, inni co jakiś czas. Było dużo nowych twarzy. W najlepszym dniu było jednocześnie ok 200 osób. Czy protesty będą kontynuowane? Nie wiem. Chcemy się spotykać, rozmawiać a czy to będzie się odbywało tutaj czy w ogródku przy kawie, zobaczymy – słyszymy.
O sprawach lokalnych rozmawiają, jak się okazuje, w kontekście przyszłorocznych wyborów samorządowych.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 31.
(jd)
Napisz komentarz
Komentarze