Na dwudniowych uroczystościach odpustowych u stóp Matki Bożej Kodeńskiej zgromadziło się blisko 50 tysięcy pątników. – To wstrząs dla Kodnia, wstrząs duchowy. Na wspólne świętowanie przybywają nie tylko mieszkańcy regionu – zauważa ojciec Sebastian Stasiak.
Pielgrzymi udali się do kodeńskiego sanktuarium 14 sierpnia. – Ruszaliśmy zaraz po mszy o godz. 7.30. Pogoda była idealna, nie za gorąco, nie za zimno, na szczęście też nie padało – wspomina Katarzyna Kowalewska z Zalutynia. Wraz z liczną reprezentacją swojej rodziny ruszyła do Kodnia z Piszczaca. Była to jej siódma pielgrzymka, a piszczacka grupa, jak się okazuje, była jedną z najliczniejszych. – Liczyła ona 550 osób. Szło się bardzo dobrze, po drodze robiliśmy trzy przystanki, żeby coś wypić i zjeść. W Zahorowie była najdłuższa przerwa. Na miejsce dotarliśmy około godziny 14. Po całych uroczystościach można było busem wrócić do Piszczaca, transport zapewnił wójt – relacjonuje.
Wspomniana pielgrzymka z Piszczaca nie była jednak najliczniejszą. Ojciec Sebastian Stasiak z Sanktuarium Kodeńskiego informuje, że to Terespol w tym roku mógł się pochwalić największą liczbą pielgrzymów. – Było ich 620. Dość liczna grupa przybyła także z Wisznic, liczyła ona ponad 400 osób. Co ważne na uroczystości do Kodnia przybywają nie tylko mieszkańcy regionu. Wielu mieszkańców Warszawy czy Łodzi przyjeżdża tu do rodziny i uczestniczy w uroczystościach – wspomina duchowny.
Wychodząc naprzeciw potrzebom wiernych do udziału w uroczystościach przybyli kapłani, którzy udzielili wsparcia chociażby w spowiadaniu wiernych. – Więcej chętnych do skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania było 15 sierpnia, wtedy w konfesjonałach zasiadło 50 księży. Spowiadali nie tylko na kalwarii, ale i w tzw. rajskim ogrodzie – słyszymy.
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 34.
(jd)
Napisz komentarz
Komentarze