Kult świętego zaczął się tu rozwijać w początkiem XIX w. Wiąże się z przekazywaną drogą ustną opowieścią o objawieniu św. Antoniego miejscowemu chłopu w turowskim lesie. Na znak tego spotkania na pniu sosny, na którym siedzieli, święty odcisnął swoją stopę i obiecał opiekować się okolicą. Od tego czasu do niezwykłego miejsca w lesie pielgrzymowali licznie nie tylko mieszkańcy Turowa, ale też okolicznych wiosek.
Najstarszy dokument, nawiązujący do wydarzenia powchodzi z 1824 roku. Jest to prośba włościan pochodzących z Turowa o zgodę władz carskich na postawienie w miejscu objawienia kaplicy z ołtarzem i możliwość odprawiania w niej mszy św. Znajduje się tam również informacja o zawieszonym na drzewie obrazie św. Antoniego. Przekaz głosi, że obraz ten przyniósł żołnierz z wyprawy napoleońskiej. Mieszkańcy wsi czcili miejsce objawień św. Antoniego jak potrafili najlepiej. W latach 20. XIX wieku wznieśli tu drewnianą kapliczkę, którą można nawiedzać do dziś. Została zbudowana z bali sosnowych na planie kwadratu o wymiarach 2,6 x 2,6 metra, pokryta słomą i zwieńczona krzyżem. Wewnątrz pod ołtarzem znalazł się pień z odciskiem pozostawionym przez św. Antoniego. W ołtarzyku z kolei zawisł obraz, przedstawiający świętego z Padwy. Nieco później w jego miejsce postawiona została figurka świętego. W latach 60-tych minionego wieku kapliczkę wyremontowano; ściany zewnętrzne zostały oszalowane deskami, a słomiany dach zastąpiony blachą. Wkrótce po tym została wpisana do rejestru zabytków.
CZYTAJ TEŻ: Ciekawa historia i piękna przyroda. Wybierz się na "Bobrówkę"
Odpust w lesie
Mieszkańcy wioski nie ustawali w dążeniu do postawienia w miejscu objawień okazalszej świątyni, godnej św. Antoniego i tego miejsca. Jednakże nie sprzyjały temu czasy wzmożonej rusyfikacji po powstaniu styczniowym. Ostatecznie udało się to zrealizować w 1908 roku, przy wsparciu właścicieli majątku Turów, hrabiostwa Krystyny i Andrzeja Potockich. Wówczas to wzniesiona została murowana kaplica w stylu neogotyckim; po obu jej stronach stanęły kaplice słupowe. Powstała na kamiennym fundamencie, na którym stała drewniana kapliczka, tę zaś przesunięto w róg placu. W ołtarzu głównym kaplicy znajduje się obraz (nieznanego autorstwa) przedstawiający św. Antoniego z dzieciątkiem Jezus na jednym ręku, w drugim zaś trzymającego lilię. Pod ołtarzem złożony został sosnowy pień z ołtarzyka drewnianej kapliczki.
26 listopada 1910 roku biskup lubelski Franciszek Jaczewski, administrator diecezji podlaskiej, wydał dekret zezwalający na sprawowanie tu nabożeństw. Ustalony też został termin odpustu ku czci św. Antoniego; od początku jest to pierwsza niedziela czerwca. Uroczystość, znana jako „odpust w lesie” gromadziła kilkutysięczne rzesze wiernych. Pielgrzymi przybywający w to miejsce, odłupywali drzazgi z pnia, znajdującego się pod ołtarzem, by zabrać je do swoich domów jako lek na różne dolegliwości. Po dziś dzień rzesze wiernych przybywających do leśnych kaplic w pierwszą niedzielę czerwca nie maleją.
Jednakże biskup Jaczewski nakazał, by wierni w największe święta uczestniczyli w liturgii w kościele parafialnym w Radzyniu Podlaskim. Kult świętego rozwijał się, kiedy to 20 grudnia 1936 roku biskup Henryk Przeździecki erygował w Turowie parafię pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego. Od tej chwili aż do poświęcenia kościoła w centrum miejscowości w grudniu 1937 roku, w kaplicy codziennie odprawiane były msze św. Po wojnie miało w niej miejsce wydarzenie, które przyciągnęło wielu pielgrzymów. Stary obraz św. Antoniego rzekomo świecił dziwnym, niewytłumaczalnym blaskiem. Działo się to przez wiele dni, aż decyzją władz kościelnych obraz został przewieziony do kościoła w Radzyniu i umieszczony w bocznym ołtarzu. Pozostaje tam do dziś.
CZYTAJ TAKŻE: Pospaceruj leśnych duktów szlakiem i poczuj magię Czarnego Lasu
Leśne kaplice i historia
Z kapliczką w lesie związane są ważne wydarzenia historyczne. W jej pobliżu miała miejsce jedna z walk powstania listopadowego. Mogiły powstańców potwierdzał przez lata drewniany krzyż z tabliczką, zamieniony na murowany nagrobek a następnie na pomnik z napisem „Cześć bohaterom poległym w 1830-1831”. W rocznicę wybuchu powstania listopadowego przy kaplicy odbywały się uroczystości patriotyczno-religijne.
W roku 1864 roku na strychu kapliczki schronił się powstaniec styczniowy, ukrywając się tam przed obławą prowadzoną w okolicznych lasach. W okresie okupacji niemieckiej leśna kaplica św. Antoniego służyła partyzantom do odprawiania polowych mszy św. W tym czasie w jej obrębie powstał cmentarz. Spoczywają na nim przede wszystkim mieszkańcy Turowa, którzy zginęli z rąk hitlerowców bądź też zmarli w czasie II wojny światowej. Pochowani są tu też żołnierze węgierscy, którzy polegli w lipcu 1944 roku w walkach z wkraczającą na te tereny Armią Czerwoną. Po wojnie otwarto nowy cmentarz, nieopodal kościoła w centrum miejscowości.
W 2012 roku cały kompleks sakralny – kaplice i cmentarz – został wpisany do rejestru zabytków.
Trudno oddzielić od lasu
Zabytkowe kaplice wybudowane zostały w miejscu nietypowym; znajdują się na terenie liczącego 3,5 tys. ha kompleksu leśnego.
– Leśnictwo Turów ma wiele cennych walorów przyrodniczych i turystycznych. Nieopodal leśnych kaplic znajduje się rezerwat przyrody „Omelno” o powierzchni 26,9 ha. Utworzony został w celu zachowania lasu lipowego naturalnego pochodzenia – wyjaśnia leśniczy Piotr Jazgarski. – Osobliwością rezerwatu jest starodrzew dębowo – lipowy. Najstarsze drzewa osiągają wiek – 300 lat dęby, 130 lat olsze, lipy, graby i jesiony. Duży udział lipy w drzewostanie poparty widoczną obecnością tego gatunku w niższych warstwach jest obecnie rzadkością w lasach naszego kraju – dodaje.
CZYTAJ TEŻ: Rowerem przez Podlasie: Sanktuarium, cerkwie i przydrożne kapliczki
Leśniczy podkreśla jednocześnie, iż w sąsiedztwie rezerwatu występują cenne zbiorowiska grądowe, łęgowe i olsy z licznymi gatunkami chronionymi i rzadkimi, co przemawia za potrzebą powiększenia powierzchni objętej tą formą ochrony. Walory rezerwatu podnosi wspinający się na drzewa bluszcz pospolity. Z roślin rzadkich i chronionych występują tu: wawrzynek wilczełyko, lilia złotogłów, dzwonek szczeciniasty i kokorycz pusta. W pobliżu rezerwatu znajdują się gniazda ptaków chronionych; m.in. orlika krzykliwego.
Na terenie turowskiego kompleksu leśnego występuje ok 10 pomników przyrody. – Są to ponad 200-letnie dęby, mamy też pomnik sosny zwyczajnej i świerka pospolitego – wylicza Jazgarski. Z większych zwierząt możemy spotkać tu łosie, jelenie , sarny, dziki. – Pojawiają się też wilki. Są to tzw. wilki przechodnie, przeważnie młode osobniki szukające miejsca dla siebie – dodaje.
Turystycznym szlakiem
Leśne kaplice odwiedzane są często przez turystów, w tym tych na rowerach. A to dlatego, że przez leśnictwo Turów, w pobliżu kaplic przebiega tzw. zielny szlak rowerowy. Cała trasa, o długości 29,7 km biegnie wokół Radzynia Podlaskiego przez miejscowości Bedlno, Turów i Białkę, skręcając z powrotem do Radzynia.
W pobliżu można także…. zanocować w lesie. – W ramach programu Lasów Państwowych od maja ubiegłego roku funkcjonuje program „Zanocuj w lesie”. W poszczególnych nadleśnictwach wyznaczone zostały miejsca w sercu lasu, z dala od głównych dróg, gdzie każdy uczestnik programu może zanocować i poczuć prawdziwą bliskość otaczającej natury. Jedno z takich miejsc znajduje się właśnie na terenie naszego leśnictwa. – tłumaczy leśnik. Tak więc miłośnicy survivalu i bushcraftu mogą tu legalnie biwakować, spełniając oczywiście warunki określone w regulaminie programu.
Przy leśnych kaplicach ma miejsce wiele wydarzeń.
– Na swoje doroczne spotkania, połączone z mszą św. i ogniskiem, przyjeżdżają tu harcerze terenu powiatu radzyńskiego i bialskiego wraz z kapelanem ZHR ks. Tomaszem Kosteckim. Towarzyszą im całe rodziny – podkreśla Marek Konaszewski, od wielu lat kustosz „leśnego sanktuarium”.
– Miejsce to upodobali sobie także myśliwi, którzy biorą udział we mszach św. Hubertowskich, szczególnie w okolicy wspomnienia św. Huberta, patrona myśliwych. Oprócz tych miejscowych i z niedalekich okolic, leśne sanktuarium odwiedzają ludzie z różnych części Polski. Niedawno np. otwierałem kaplicę grupie z Gdańska a wcześniej ze Szczecina. Ludzie przyjeżdżają tu nie tylko turystycznie, z ciekawości, ale też żeby się pomodlić za wstawiennictwem św. Antoniego. O co proszą świętego? – O zdrowie dla siebie i dla bliskich, spokój ale nieraz o odnalezienie zguby, bo św. Antoni jest patronem od rzeczy zagubionych – dodaje kustosz.
Będąc przejazdem w okolicach warto skręcić w Turowie z drogi krajowej nr 19 i przejechać kilka kilometrów do leśnego sanktuarium.
CZYTAJ TEŻ: Po renowacji wygląda jak 400 lat temu! W Polsce jest takich tylko kilka
Napisz komentarz
Komentarze