Nasza czytelniczka poinformowała, że jeden z przechodniów od kilku minut pilnuje miejsca, w którym zwierzę się pojawiło, i ostrzega przed nim przechodzące tamtędy osoby. – To chyba żmija. Leżała na środku chodnika, a kiedy podszedłem bliżej, zaczęła się rzucać w moją stronę. Boję się, żeby kogoś nie ukąsiła, dlatego czekam aż przyjedzie Straż Miejska i do tego czasu ostrzegam przechodniów – mówi pan Ryszard, 63-latek z Białej Podlaskiej.
Na miejscu po kilku minutach pojawili się strażnicy miejscy. Okazało się, że wąż to tylko niegroźny zaskroniec, który najwidoczniej lubi robić sobie wypady na spacer po miejskim chodniku. – W drodze do pracy widziałam już kilka razy, jak ten wąż leżał w tym miejscu. Tak myślałam, że to tylko zaskroniec, więc nikogo nie informowałam – mówiła inna bialczanka, która przystanęła na moment, widząc gada. Po całym zamieszaniu wąż uciekł do parku.
A tak na przyszłość, co należy zrobić, gdy na swojej drodze spotkamy węża, zwłaszcza w tak nietypowych, miejskich warunkach? Na pewno zalecana jest ostrożność, a kiedy mamy wątpliwości, czy nie jest to jadowity okaz, warto zawiadomić odpowiednie służby. Choć, jak pokazuje powyższa sytuacja, najczęściej kończy się jedynie na strachu, bo zaskrońce są mylone z żmiją zygzakowatą. Warto przy tym zapamiętać, że charakterystyczną cechą żmii zygzakowatej jest czarna wstęga, tzw. zygzak, ciągnąca się od karku do końca ogona.
Napisz komentarz
Komentarze