Często zdarza się panu strzelać takie piękne bramki jak w meczu z Wieczystą?
Czy często? Nie powiedziałbym, że często, bo takie bramki strzela się zwykle w takich spotkaniach, w których oczekiwania są duże. Mówią, że najpiękniejsze bramki strzela się tą słabszą nogą, tak też było w moim przypadku.
Jak opisałby pan swoją bramkę w spotkaniu z rywalami z Krakowa?
Poszliśmy wysokim pressingiem, przejęliśmy piłkę i tak jak mi mówili, strzał jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Nie było innej opcji, więc podjąłem decyzję, piłka wylądowała w sieci i było się z czego cieszyć. Komu dedykuję swoją bramkę? Wszyscy, którzy mają wiedzieć, to wiedzą dla kogo jest ta bramka (uśmiech).
Nie ma pewnie nic piękniejszego jak strzelić taką bramkę przed swoją widownią i do tego na nowym stadionie.
Emocje po meczu były we mnie jeszcze ogromne, bardzo się cieszę, że zapiszę się w historii jako strzelec pierwszej ligowej bramki na nowym, otwartym stadionie w Białej Podlaskiej. Nic tylko się cieszyć.
Jakie wrażenie zrobił na was zespół Wieczystej?
Wszyscy widzieli, klasa była ogromna, prezentowali się bardzo dobrze. Ale my swoim charakterem, ciężką pracą i zaangażowaniem całej drużyny pokazaliśmy, że można im się przeciwstawić.
Jak grało się przeciwko piłkarzom, którzy występowali w reprezentacji Polski: Sławomirowi Peszce czy Radosławowi Majewskiemu?
Można zadać pytanie: jak im się grało przeciwko mnie? (śmiech).
Warunki do gry nie były łatwe...
Sami nie byliśmy pewni, czy ten mecz się odbędzie. Od dwóch dni padało, boisko było przygotowane świetnie, ale wiadomo, deszcz zrobił swoje. Były fragmenty boiska, na których stała woda i piłka się zatrzymywała, ale przed rozgrzewką trenerzy nam mówili, żebyśmy zbadali plac, pobiegali na całym boisku i zobaczyli gdzie mniej więcej nie grać, których unikać sektorów i staraliśmy się ich unikać.
Jak się w drużynie czujecie po meczu z Wieczystą: cieszycie się z tego, że sprawiliście niespodziankę, remisując z faworytem, czy jednak odczuwacie lekki niedosyt, bo prowadziliście w tym spotkaniu 1:0.
Jest lekki niedosyt, bo zdobyliśmy też bramkę na 2:0, ale nie została uznana. Z tego co się pytałem kolegów to nie było tam faulu na bramkarzu gości, po prostu bramkarzowi Wieczystej wypadła piłka z rąk. Dlatego pozostaje niedosyt.
Co dalej, bo wasza gra wygląda naprawdę nieźle, ale pozostajecie jeszcze bez pierwszej wygranej w nowym sezonie.
Tego wszyscy sobie życzymy, żeby było jak najszybciej to pierwsze zwycięstwo. Na pewno nasz trener od samego początku nam mówi, że oczekuje od nas, że będziemy drużyną, którą kibice zapamiętają z naszego ofensywnego stylu gry, z tego, że nie będziemy się bali przeciwników. Mamy grać ofensywnie, tak jak pewnie wszyscy kibice by chcieli i takie jest nasze założenie także na następne spotkanie.
Na koniec pytanie o to, jak pan trafił przed obecnym sezonem do Podlasia.
- Do Podlasia trafiłem z Pogoni Siedlce, gdzie skończył mi się kontrakt. Negocjowałem z klubem z Siedlec, ale warunki, które mi przedstawili, nie były zadowalające. W Podlasiu jest fajny projekt, tu również studiuję, więc wszystko mam na miejscu.
Napisz komentarz
Komentarze