Miasto na Mazurach. Połowa lipca. Prawie wszystkie większe sklepy są zamknięte. Prawie, bo wyjątkiem jest Intermarche. Ma do tego prawo, bo jest jednocześnie sklepem na… stacji benzynowej, którą prowadzi tuż obok.
W środku tłum. Na oko jest wśród nich sporo turystów. Robią zakupy – jedni mniejsze, inni solidne. Niektórzy wózki maja napakowane po brzegi. Po sery – kolejka. Po wędliny – kolejka. Przy czterech kasach kłębi się tłum. Na szczęście jest klimatyzacja, bo za oknem ponad 30 stopni.
CZYTAJ TEŻ: Handel w niedzielę podzielił Polaków
Machamy ręką, bo musielibyśmy spędzić w sklepie za dużo czasu. Szkoda go nam, bo plaża czeka. Zadowalamy się drobnymi – z konieczności – zakupami w niewielkim sklepiku po drodze nad jezioro.
"Ten dzień powinno się spędzać z rodziną"
Zakaz handlu w niedziele wciąż jest kością niezgody dzielącą sprzedawców, klientów i polityków. Rząd chce wyjaśnić niezadowolonym z utraconych przychodów handlowcom, dlaczego taki zakaz wprowadził w życie. Stąd pomysł na zorganizowanie spotkania z przedstawicielami tej branży.
Zakaz handlu w niedziele dość długo był obchodzony przez duże sieci handlowe. Powodem otwierania sklepów było to, że działają jako „placówka pocztowa” albo „księgarnia”. Dlatego PiS naciskany przez związkowców z Solidarności zaostrzył przepisy i ostatecznie doprowadził do zamknięcia sklepów w niedziele.
CZYTAJ TEŻ: Całkowity zakaz handlu w niedziele? Jest taki pomysł
Oburzyło to przede wszystkim właścicieli tych placówek, ale także klientów. Ci drudzy argumentowali, że nikt nie będzie im narzucał, co mają robić w niedzielę: iść do kościoła czy na zakupy. To ich życie.
– Chcemy usiąść z przedstawicielami strony społecznej i handlu przy okrągłym stole i porozmawiać o tym, jaka jest idea zamkniętych sklepów w niedzielę – powiedziała telewizji Trwam Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. I podkreśliła, że: – Ten dzień powinno się spędzać z rodziną. To czas dla rodziny, na modlitwę, a nie na spędzanie go w sklepie.
"Na zachodzie sklepy też są zamknięte w niedzielę"
W tej sprawie Maląg spotkała się już z Alfredem Bujarą, przewodniczącym Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, która stoi za tym pomysłem i jest zawziętym orędownikiem zakazu handlu w niedziele.
– Na roboczo ustaliliśmy, że chcielibyśmy usiąść do okrągłego stołu: strona społeczna i przedstawiciele branży i porozmawiać o tym. Na zachodzie sklepy też są zamknięte w niedzielę – dodała minister.
Spotkanie planowane jest na początek przyszłego roku. – Trzeba to dobrze przygotować i włączyć Głównego Inspektora Pracy, abyśmy skutecznie realizowali to, co jest zapisane w przepisach prawa. Bo ustawa o handlu w niedzielę, jest ustawą szczelną – zapewniła szefowa resortu.
I przypomniała, że Państwowa Inspekcja Pracy nadal będzie kontrolowała, czy w niedzielę nie działa żaden sklep.
PRZECZYTAJ:
Napisz komentarz
Komentarze