Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 01:00
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Wylicytował konie za milion euro. Stadniny wciąż czekają na pieniądze

Podczas tegorocznej aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim sprzedano 14 z 20 wystawionych koni. Obwieszczony przez organizatorów sukcesem wynik prawie 1,6 mln euro może jednak okazać się o… aż milion euro niższy. Hodowca z Francji, który wylicytował najdrożej cztery klacze, do tej pory nie wpłacił za nie pieniędzy. Czy na konta państwowych stadnin trafią ostatecznie wpłaty od Francuza? Eksperci w to nie wierzą, ale organizatorzy póki co „nie widzą powodów do niepokoju”.
Wylicytował konie za milion euro. Stadniny wciąż czekają na pieniądze
Kontrowersje dotyczą m.in. klaczy Euzona z SK Janów Podlaski, którą kupiec z Francji wylicytował za 220 tys. euro. Nie wiadomo, czy ta kwota zasili ostatecznie konto janowskiej spółki

Autor: Paulina Chodyka-Łukaszuk

Przypomnijmy, tegoroczna aukcja Pride of Poland odbyła się 14 sierpnia. Wylicytowano podczas niej 14 z 20 koni za łączną kwotę 1,596 mln euro. 

Stadniny jeszcze bez pieniędzy

– 1,596 mln euro to suma powyżej naszych oczekiwań. Szacowaliśmy na 1 mln czy 1,2 mln euro, więc uzyskana kwota zadowala nas w zupełności. Gdy weźmiemy pod uwagę to, że mamy kryzys spowodowany wojną, dwa lata popandemiczne to jest to bardzo duży sukces dzisiejszej aukcji – mówił tuż po Pride of Poland Andrzej Wójtowicz pełnomocnik dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ds. hodowli koni.

Teraz okazuje się, że ostateczny wynik może być o prawie milion niższy, bo do tej pory na konta stadnin nie trafiły wpłaty od kupca z Francji. Wylicytował on cztery klacze podczas aukcji: Egirię ze Stadniny Koni w Białce za 115 tys. euro, Poganinkę z SK Michałów za 220 tys. euro, Esmeraldię z SK Michałów za 400 tys. euro oraz Euzonę z SK Janów Podlaski za 220 tys. euro. Łącznie za konie wylicytowane na Pride of Poland Francuz powinien zapłacić 955 tys. euro. Według Andrzeja Wójtowicza, kupiec z Francji miał działać w imieniu dwóch podmiotów. Dwa z wylicytowanych przez niego koni miały pojechać do Szwajcarii, kolejne dwa do Francji. Jedną klacz – Tartinę z janowskiej stadniny –  wylicytował przez internet na aukcji Summer Sale za 35 tys. euro. 

CZYTAJ TAKŻE: Aukcja senna, ale z niezłym wynikiem. Najdroższa – klacz Esmeraldia

Według regulaminu na zapłatę miał 7 dni, do tej pory jednak pieniądze na konta stadnin nie wpłynęły. Potwierdza to nam m.in. szef janowskiej stadniny. 

–  Nie mamy jeszcze wpłaty od kupca z Francji, który wylicytował klacz Euzonę podczas Pride of Poland oraz klacz Tartinę podczas Summer Sale. Na razie jednak nie mam żadnych powodów do niepokoju i obaw co do tego, czy pieniądze wpłyną na konto janowskiej stadniny – mówi Słowu Podlasia prezes Lucjan Cichosz.

W Gazecie Wyborczej w podobnym tonie wypowiadają się prezesi pozostałych państwowych stadnin. – Termin opłacenia faktury minął 22 sierpnia. Wpłata nie została dokonana. Będziemy zastanawiali się nad tym, jakie dalsze kroki wykonać – mówi „Wyborczej” Piotr Serafin, prezes spółki Małopolska Hodowla Roślin, której podlega stadnina w Białce.

Największą kwotę, bo 620 tys. euro hodowca z Francji powinien wpłacić stadninie w Michałowie. – Rzeczywiście nie mamy tych pieniędzy, ale dajemy sobie czas do 31 sierpnia. Po prostu czasem te przelewy idą dłużej. Oczywiście zawsze jest obawa, że środki nie wpłyną, ale liczymy, że nasz kontrahent tą wpłatą się uwiarygodni – przyznaje Monika Słowik, prezes SK w Michałowie, cytowana przez Gazetę Wyborczą. 

Organizatorzy na razie spokojni

Skontaktowaliśmy się więc w tej sprawie z głównym organizatorem aukcji Pride of Poland, czyli Polskim Klubem Wyścigów Konnych. 

– Część stadnin miała wystawione faktury z dniem 30 sierpnia, więc jest jeszcze za wcześnie, by mówić o niewiarygodności kupca z Francji i o tym, że pieniądze nie wpłyną na konta stadnin. Poza tym pozostajemy z nim w stałym kontakcie, na razie nie widzę podstaw do twierdzenia, że nie zapłaci. Deklaruje, że dokona wpłaty, a my póki co podchodzimy spokojnie do tej sytuacji. Inni kupcy też nie wpłacili jeszcze pieniędzy, ale nie mam przy sobie listy, by przekazać, o których konkretnie chodzi – mówi Słowu Podlasia prezes PKWK Krzysztof Kierzek

PRZECZYTAJ: Letnia aukcja z wynikiem 402 tys. euro. Sprzedano 19 z 25 koni

W Gazecie Wyborczej wspomina natomiast, że w przypadku kupca z Francji „w grę wchodzą trudności po stronie formalnej”. – To konieczność potwierdzenia zakupu przez drugiego członka zarządu firmy, do której mają trafić konie – stwierdza Kierzek i dodaje, że w regulaminie aukcji jest zapis o karze, wynoszącej 30 proc. wylicytowanej kwoty w przypadku nieodebrania koni. – Jeśli będzie taka konieczność, będziemy jej dochodzili – przyznaje w rozmowie z dziennikarzem „Wyborczej” Krzysztof Kierzek.

Eksperci: „Znów ucierpi wizerunek aukcji”

Osoby z branży już wcześniej zwracały uwagę na to, że klient z Francji może być niewiarygodny. Jedną z nich jest Alina Sobieszak z „Araby Magazine”. 

– My w środowisku koniarzy wiemy doskonale, że nikt z hodowców ze Szwajcarii czy z Austrii nie upoważnił tego człowieka do licytowania i kupowania. Zrobiliśmy własny research. Szkoda, że organizatorzy aukcji nie mieli świadomości albo udają, że nie wiedzą, jaką opinię ma hodowca z Francji w środowisku, również wśród polskich hodowców. Były już takie sytuacje, że przyjeżdżał, oglądał konie, wybierał je i deklarował chęć kupna, jednak ostatecznie za konie nie płacił. Nawet były prezes janowskiej stadniny Sławomir Pietrzak miał z nim takie doświadczenia. Wszystkim, prócz organizatorów Pride of Poland jak się okazuje, znana jest ta postać i uchodzi za osobę niewiarygodną, wręcz niezrównoważoną – mówi ekspertka. 

Dodaje, że w całej tej sytuacji chodzi o finanse państwowych stadnin, ale przede wszystkim to po raz kolejny nadszarpnięcie wizerunku i wiarygodności janowskiej aukcji na świecie. – Organizatorzy jak zwykle robią dobrą minę do złej gry. Jest też sporo nieścisłości w ich wypowiedziach. Zobaczymy, co z tego wyniknie, choć ja jestem bardzo sceptyczna. W ostatnich latach udało się coś poprawić. Te wyniki nie były najgorsze, organizacyjnie też nie było źle i licytacje były transparentne. Teraz znowu pojawiają się kontrowersje, a jeśli rzeczywiście Francuz nie zapłaci pieniędzy, znów ucierpi wizerunek aukcji Pride of Poland – podkreśla Alina Sobieszak.  

PRZECZYTAJ TEŻ: Znaleźli cenne obiekty w czasie wykopalisk archeologicznych

O możliwych problemach z kupcem z Francji szeroko pisał też Marek Szewczyk, autor blogu „Hipologika” i wieloletni redaktor naczelny "Konia Polskiego".

„Otóż Thierry Barbier jest dobrze znany w środowisku osób parających się hodowlą i sprzedażą koni arabskich. Znany z tego, że jest mitomanem, a jak mówią niektórzy wprost – kimś niezrównoważonym psychicznie (…) Nie ma pieniędzy. W każdym razie nie ma tylu pieniędzy, by kupować konie. W 2018 roku złożył Stadninie Koni Janów Podlaski ofertę na zakup kilku koni poza aukcją. Oferta została przyjęta, ale stadnina nie doczekała się pieniędzy, więc sprzedaż nie doszła do skutku. Ten fakt potwierdził Sławomir Pietrzak, który był w tym czasie prezesem janowskiej stadniny” – opisuje Marek Szewczyk.

I dodaje, że z jego informacji wynika, że do podobnych sytuacji dochodziło wcześniej u innych hodowców w Europie. 

Jako przykład niepoważnego zachowania Francuza podaje też licytacje też podczas Pride of Poland 2022.  „Już podczas licytacji pierwszego numeru z katalogu aukcyjnego, białeckiej klaczy Egira, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Kiedy w grze była suma kilkunastu tysięcy euro nagle przebił ją do 115 tys. euro! Kiedy trwała licytacja kl. Esmeraldia, przebijał własne postąpienia” – zwraca uwagę Szewczyk.

Pozostaje więc tylko czekać, czy ostatecznie kwoty za konie trafią na konta stadnin. Jak twierdzi prezes PKWK Krzysztof Kierzek, z ostatecznymi decyzjami w tej sprawie organizatorzy poczekają do końca tego tygodnia. Jeśli Francuz nie zapłaci, to wynik tegorocznej aukcji Pride of Poland wyniesie 606 tys. euro, a aukcji znów będzie towarzyszyła aura skandalu. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: chyży rójTreść komentarza: niech najpierw szczepią psy i koty będąnce w niewoli w miescie,Dodatkowo właściciele nie sprzątają po swoich niewolnikach,Postawić strażnika miejskiego i niech wali mandaty,od tego jest.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:57Źródło komentarza: Wścieklizna w natarciu. Wykryto ją u domowego psa i krowyAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: a to dlatego,bo trzeba używać i rozumu a im zabrakloData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:48Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busaAutor komentarza: AndrzejTreść komentarza: Ja na temat specjalności.Byłem w wojsku 40 lat wstecz, na szkole młodszych specalistów i po niej zostałem dowódcą obsługi R-140 M.Myślałem że nie ma już tej specjalności,a to dlatego że taka radiostacja,tzn,anteny nadawcze wysyłają w eter tyle energii,że każdy może szybciutko zlokalizowac miejsce.Nawet wtedy,w latach 80 mówiono nam że każda rsdt.dużej mocy to ,,świeci jak zimny ogień odpalony z zupełnej ciemności'.Oczywiście były na radiostacji urządzenia do pracy zdalnej,chyba z odległości do 150m,ale nigdy tego nie ćwiczyliśmy.Więc jestem bardzo zdziwiony,że wojsko ciągle szkoli ludzi z alfabetu Morsa,jest to przestarzałe,przy dzisiejszej cyfryzacji.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:33Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: BartekTreść komentarza: Nie sposób nie dostrzec emocji, jakie towarzyszą Twojej wypowiedzi, ale wydaje mi się, że przedstawiasz rzeczywistość w sposób nazbyt uproszczony i jednowymiarowy. Oczywiście, dorosłość wymaga odpowiedzialności, a założenie rodziny jest jej istotnym elementem, ale przecież nie jest to jedyna definicja dojrzałości czy wartości człowieka. To, że ktoś nie ma jeszcze rodziny, nie oznacza, że jego opinie na temat patriotyzmu, obronności czy poświęcenia nie mają znaczenia. Twoja krytyka młodych ludzi, którzy mówią o wojnie czy bohaterstwie, opiera się na założeniu, że każdy, kto nie doświadczył wojny, idealizuje ją i traktuje jako romantyczną przygodę. To spore uogólnienie. Faktycznie, są osoby, które mogą nie rozumieć w pełni, czym jest wojna, ale równie dobrze można powiedzieć, że ktoś, kto nigdy nie służył w wojsku, może mieć bardzo realistyczne i świadome podejście do tych spraw. Nie jest to czarno-białe. Co więcej, podkreślasz, że polska tradycja heroizmu, którą wiążesz z upadkiem I i II Rzeczypospolitej, jest przyczyną problemów naszego kraju. Nie sposób jednak nie dostrzec, że właśnie ta tradycja dała nam bohaterów, którzy walczyli o niepodległość i wolność – nie tylko w zbrojnych konfliktach, ale też w codziennej pracy, działalności politycznej i społecznej. Zgadzam się, że wojna to koszmar – brud, smród, krew i cierpienie. Nikt, kto naprawdę rozumie jej naturę, nie traktuje jej jako romantycznej przygody. Ale czy oznacza to, że nie powinniśmy o niej rozmawiać, przygotowywać się do obrony kraju, czy doceniać poświęcenia tych, którzy byli gotowi walczyć za swoje ideały? Krytyka młodych, którzy szukają swojego miejsca w tradycji wojskowej czy patriotycznej, wydaje się nieco niesprawiedliwa. To nie znaczy, że są naiwni – być może po prostu szukają sensu, który jest głęboko zakorzeniony w naszej historii i kulturze. Ostatecznie, odwaga i odpowiedzialność nie mają jednej definicji. Można być odpowiedzialnym i odważnym w rodzinie, ale również w służbie publicznej, w wojsku, czy po prostu w codziennym życiu. Każdy etap życia ma swoje wyzwania i nie powinniśmy deprecjonować jednych wyborów na rzecz innych.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 09:01Źródło komentarza: Mistrz MMA w szeregach terytorialsów. To międzyrzeczaninAutor komentarza: chyży rójTreść komentarza: "dlatego, że", nieuku, zapamiętaj. Nie ma żadnego "dlatego, bo".Data dodania komentarza: 21.11.2024, 08:45Źródło komentarza: Kierowała po alkoholu. Uderzyła w busa
Reklama
Reklama