34-letni mieszkaniec Międzyrzeca Podlaskiego podejrzany jest o zabicie czterech szczeniąt oraz usiłowanie zabicia dwóch kolejnych. Mężczyzna topił je w plastikowej misce, a po wszystkim tłumaczył policjantom, że... nie stać go było na trzymanie tylu zwierząt.
W środę 13 września policjanci z Komisariatu w Międzyrzecu Podlaskim powiadomieni zostali, że mieszkaniec miasta prawdopodobnie zabił kilkudniowego szczeniaka. – Z relacji zgłaszającego wynikało, że w jego obecności 34-latek usiłował utopić w misce z wodą trzy małe szczenięta. Zawiadamiający mężczyzna uniemożliwił mu to. Wyszedł z mieszkania znajomego i za chwilę wrócił z pojemnikiem, by zabrać szczeniaki – relacjonuje Brabara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik prasowy bialskiej Komendy Miejskiej Policji.
Niestety nie zdołał zapobiec planom 34-latka. Gdy wrócił do jego mieszkania, dowiedział się, że jedno ze szczeniąt już nie żyje. Wówczas odebrał właścicielowi dwa pozostałe psy i powiadomił o incydencie stróżów prawa oraz Radzyńskie Stowarzyszenie na rzecz Zwierząt, które włączyło się w działania.
– W trakcie prowadzonych czynności policjanci ustalili, że mężczyzna zabił łącznie cztery szczenięta. Usiłował utopić także pozostałe dwa. Wskazał miejsce zakopania psów, dodając, że jedno z martwych zwierząt wyrzucił do rzeki – dodaje rzecznik.
Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia. Wczoraj usłyszał zarzut i przyznał się do winy. Swoje zachowanie tłumaczył trudną sytuacją materialną. Zgodnie z obowiązującymi przepisami przestępstwo to zagrożone jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności.
Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze