Ćwiczenia odbyły się 7 grudnia na terenie zakładu produkcyjnego w Chotyczach pod czujnym okiem komendanta powiatowego PSP st. bryg. Mariusza Popławskiego, natomiast dowodzącym działaniami był zastępca komendanta st. bryg. Tomasz Wojtaś. Wzięły w nich udział wszystkie jednostki z terenu powiatu, które wchodzą w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
Zgodnie z założeniami ćwiczenia miały na celu sprawdzenie wydajności działania nowej magistrali wodnej zapewniającej ciągłość działań gaśniczych w przypadku wystąpienia pożaru na miarę tego, do jakiego doszło dwa lata temu na terenie zakładu. Strażacy podkreślają, że właściciel obiektu w ciągu tych ostatnich dwóch lat podjął szereg działań zwiększających bezpieczeństwo przeciwpożarowe na terenie zakładu. W ramach ćwiczeń sprawdzono również możliwości gaśnicze samochodów pożarniczych i wydajność działek wodnych.
Pożar z 2020 roku, do jakiego doszło na terenie obiektu w Chotyczach dwa lata temu został zakwalifikowany do najdłużej trwającego zidentyfikowanego pożaru w dziejach powiatu. Przypominamy, że strażacy przez blisko 9 dni walczyli z pożarem w Chotyczach gdzie palił się ogromny stóg słomy o wymiarach 120 na 100 i wysokości 13 metrów. Walka z ogniem trwała od 30 listopada 2020 r. Pożar był bardzo trudny do ugaszenia, a tlące się słomiane źdźbła podsycane przez wiatr powodowały zajmowanie się ogniem sąsiednich bel.
CZYTAJ TEŻ: 1600 porcji narkotyków u 32-latka. Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia
– W pierwszej fazie działania polegały głównie na gaszeniu pojawiających się płomieni oraz obronie bel nie objętych pożarem. Stóg był sukcesywnie wywożony przez kilkanaście ładowarek teleskopowych – wyjaśniał wtedy ogniomistrz Łukasz Marczuk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łosicach. W kolejnych dniach pożar rozwijał się, obejmując coraz to większą liczbę bel. W związku z tym na miejsce przybyła wtedy grupa operacyjna z KW PSP Warszawa. Powołano też sztab na poziomie taktycznym, a kierującym działaniem ratowniczym został zastępca komendanta wojewódzkiego st. bryg. Artur Gonera. Do akcji dołączyły także plutony gaśnicze z powiatów: siedleckiego, sokołowskiego, mińskiego i węgrowskiego oraz z KM Warszawa i Radom a także KP Ostrołęka. Na potrzeby działań zadysponowano również 12 ładowarek oraz ciągniki z przyczepami, będące na wyposażeniu właściciela firmy.
Ostatecznie w gaszeniu pożaru brało udział w systemie naprzemiennym 233 zastępy PSP i OSP, w sumie ok. 500 strażaków. Zużyto tam 40 320 ton wody. Działania trwały łącznie 214 godzin. W palącym się stogu znajdowało się 60 000 bel – połowę z nich udało się ocalić. Jak ustalono przypuszczalną przyczyną pożaru było samozapalenie biologiczno-chemiczne składowanej słomy.
PRZECZYTAJ:
- To kolejny cud! Ania Bondarzewska zaczęła mówić
- Przekroczysz limit 24 punktów karnych – musisz wziąć udział w kursie
- Samorządy kontrolują piece. Sprawdź, czy musisz wpuścić urzędnika
- Ruszyły szczepienia najmłodszych przeciwko COVID-19. Są już pierwsze zgłoszenia
- W grenlandzkim domu najważniejsza jest... zamrażarka
- Zamieszanie z odśnieżaniem. Prezes PUK tłumaczy, mieszkaniec narzeka
Napisz komentarz
Komentarze