Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 1 stycznia do jednego z domów w Wejherowie (woj. pomorskie) zostało wezwane pogotowie. Ratownicy medyczni zobaczyli w łóżeczku ciało dziecka. To była roczna dziewczyna. Na ciele miała liczne siniaki.
Na początku nikt nie chciał przesądzać, co mogło się wydarzyć za zamkniętymi drzwiami mieszkania tej rodziny.
– Zaplanowana jest sekcja zwłok. Będziemy wyjaśniać, co się stało – mówiła ostrożnie prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Ale już kilka godzin później zaczęły się potwierdzać najgorsze przypuszczenia. Te najgorsze z najgorszych...
PRZECZYTAJ: Chciała popełnić samobójstwo. Uratował ją policjant
Sekcja zwłok potwierdziła gwałtowne uduszenie
Prokuratura Rejonowa w Wejherowie... – W oparciu o zebrany materiał dowodowy prokurator przedstawił zarzuty obojgu rodzicom dziecka – poinformowała prokurator Wawryniuk.
Zdaniem śledczych 29-letnia matka znęcała się na córką i ułatwiała to 41-letniemu ojcu dziewczynki. I to on właśnie usłyszał zarzut zabójstwa dziecka w zamiarze bezpośrednim oraz fizycznego znęcania się nad roczną córką.
Rodzice przyznali się do znęcania nad dzieckiem. Mężczyzna nie przyznał się jednak do zabójstwa.
– Po czynnościach z udziałem podejrzanych prokurator podjął decyzję o skierowaniu do sądu wniosków o tymczasowe aresztowanie – dodała prokurator Wawryniuk.
Jeżeli zarzuty się utrzymają, to znęcania się nad „pokrzywdzonym nieporadnym z uwagi na wiek” zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8. Za zabójstwo grozi nawet dożywocie.
Nie ma żadnych wątpliwości, co do przyczyn śmierci dziewczynki. Sekcja zwłok wykazała, że było to gwałtowne uduszenie.
Rodzina niewydolna wychowawczo
Kiedy dochodzi do takiej tragedii, zawsze pojawia się pytanie: a gdzie była opieka społeczna?
Wiadomo, że rodzina była „niewydolna wychowawczo” i miała wyznaczonego kuratora sądowego i asystenta rodziny. Matka dziewczynki jest niepełnosprawna intelektualnie, a jej partner, ojciec dziecka, pracował za granicą.
Przeczytaj:
- Rozpoczynamy głosowanie w XXXVI Plebiscycie Sportowym Słowa Podlasia!
- Dom Barbary Prudaczuk powstanie jak Feniks z popiołów! Walczymy dalej!
- Tragiczna śmierć 17-latka. Położył się pod nadjeżdżający pociąg
- Drzewo po raz kolejny spełniło zadanie. Pomogło potrzebującym
- Rolnicy: "Nasze uprawy stoją w wodzie!" [FILM, ZDJĘCIA]
W ubiegłym roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Wejherowie skierował do Sądu Rejonowego w Wejherowie wniosek w sprawie rodziców rocznej dziewczynki. Dlaczego wtedy nikt nie podjął potrzebnych działań?
– Wniosek był skierowany ze względu na dobro dziecka, a rodzina została uznana za rodzinę niewydolną wychowawczo – przyznał sędzia Grzegorz Kachel, wiceprezes Sądu Rejonowego w Wejherowie. – Ale nie był to wniosek o pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Pierwszy wniosek wpłynął do sądu 9 czerwca 2022 roku. Sześć dni później sąd wszczął sprawę z urzędu.
– Udzielono wówczas zabezpieczenia w postaci ustanowienia kuratora sądowego do czasu zakończenia postępowania – tłumaczył wiceprezes.
CZYTA TEŻ: Pijany kierowca przyłapany przez policjanta z Terespola
Bo dziecko spadło z kanapy
Kurator miał odwiedzać rodzinę przynajmniej raz na 2 miesiące i przygotować sprawozdania z wizyty. Takie dokumenty powstawały, a na początku grudnia odbyła się rozprawa.
– Ustanowiono wówczas stały nadzór kuratora sądowego nad sposobem sprawowania władzy rodzicielskiej, ponadto zobowiązano rodziców do stałej współpracy z asystentem rodziny – poinformował sędzia Grzgorz Kachel.
Jednocześnie policja założyła tzw. Niebieską Kartę. To znak, że w tym domu działy się bardzo złe rzeczy.
– Wynikało to z tego, że u dziecka zauważono zasinienie – ujawnił sędzia. – A matka dziecka tłumaczyła, że dziewczynka spadła z kanapy.
– Nie potwierdziło się natomiast doniesienie o przemocy w rodzinie – zaznaczył wiceprezes sądu. I dodał, że policja nie interweniowała w tej rodzinie w związku z przemocą domową.
Napisz komentarz
Komentarze