Zofia Skwara, dyrektor Szkoły Podstawowej w Krasewie (gmina Borki, powiat radzyński), prowadzonej przez Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Krasew, na dwa tygodnie przez zakończeniem wakacji zwróciła się do gminy o dodatkowe pieniądze na dokończenie remontu szkoły.
Wersja dyrektorki jest następująca: – Rozmowa z wójtem była co najmniej niesmaczna, niemniej przyzwyczajona jestem do obelg pod moim adresem. Chciałam tylko powiedzieć, że nie chciałam wyłudzić tych 18 tys. zł. Nie potrzebuję tych pieniędzy na remont swojego prywatnego mieszkania. Organ prowadzący może potwierdzić, że nie wyłożył na remont tego mieszkania nawet jednej złotówki (mieszkanie jest służbowe, przy szkole – przyp. red.).
Radosław Sałata, wójt gminy Borki: – Nie wiem, co pani imputuje. Niby, że powiedziałem, że te pieniądze są na remont pani mieszkania? To źle pani rozumie, albo rozumie to, co chce rozumieć – mówił. Według niego sprawa ma się tak: – Dzwoniła pani do mnie przed wysłaniem tego pisma, że brakuje 2 tys. zł na malowanie ścian. Znaleźliśmy z panią skarbnik pieniążki. Następnego dnia przyszło pismo, że brakuje już 18 tys. zł. Nawet nie szukaliśmy, bo sprawa budżetu była już zamknięta. Po powrocie pana Rogozy (prezes stowarzyszenia), w Urzędzie Gminy zapytałem, czy wie coś na temat tych pieniędzy. Powiedział, że nie. Rozmowa odbyła się rano. Kiedy widzieliśmy się po południu, zażartowałem, że po jego powrocie zwiększyła pani kwotę kilkukrotnie. Nie było mowy o żadnym remoncie mieszkania. Może kiedyś takie sprawy przewijały się, ale nie za mojej kadencji – tłumaczy wójt.
Dlaczego brakująca kwota urosła niemal dziesięciokrotnie? Tego nie potrafi nikt wytłumaczyć. Zofia Skwara tłumaczy, że wnioskowała o 18 tys. zł na dokończenie remontu szkoły. Przyznane przez gminę 80 tys. zł nie wystarczyło. – Z tej sumy około 13,5 tys. zł potrzeba na dokończenie zadaszenia nad schodami. Na dolnym korytarzu niezbędne jest odmalowanie ścian i poprawienie estetyki części budynków gospodarczych i otoczenia szkoły – wyjaśniała.
Na dowód podczas ostatniej sesji rady gminy (23 sierpnia) pokazała zdjęcia. Nie wyjaśniła jednak, dlaczego najpierw rozmawiała z wójtem o 2 tys. zł, a nazajutrz pisemny wniosek opiewał na kwotę o wiele większą.
Bogdan Rogoza, prezes stowarzyszenia, o tej kwocie nic nie wiedział. – Wyjeżdżając na krótki weekend na Śląsk i nie mając możliwości osobistego podpisania się pod wnioskiem, poprosiłem o wystosowanie wniosku. Kwoty jednak nie proponowałem – mówi.
Zaznacza, że remont szkoły jest niezbędny, bo w tej chwili nie spełnia wymogów sanepidu. Przyznaje, że razem z zarządem stowarzyszenia planowali ocieplenie górnego stropu i zewnętrznych ścian, prace wewnątrz szkoły, wymianę starej instalacji elektrycznej i remont zewnętrznej elewacji. – Założenia nie wyszły nam. Na remont czekaliśmy dziesięć lat. Jeżeli nie ma pieniędzy w tym roku, to w kolejnym, mam nadzieję, zrobimy prawdziwy remont – mówi.
~ Anna Kowalska
Napisz komentarz
Komentarze