W tej chwili bank jest już w stanie upadłości, ale afera na dobrą sprawą dopiero się rozkręca. To była nieduża firma – Bank Spółdzielczy w Grębowie w województwie podkarpackim. Klienci mu ufali. Bo nie był to wielki, finansowy koncern, który na pierwszym miejscu stawia zarobki prezesów, ale mała, lokalna placówka. Wydawało się, że trzymanie tam pieniędzy jest po prostu bezpieczne.
- Nie zatrzymał się na "STOPIE". Samochód nie miał aktualnych badań
- Kto w tym roku nie dostanie czternastej emerytury?
- Ktoś podpalił miejskie toi toie. Burmistrz szuka wandali
Policja zatrzymała kilka osób z kierownictwa banku
Jak się okazało, w tym niewielkim banku w niewielkiej miejscowości działał gang. Policja właśnie zatrzymała sześć osób ze ścisłego kierownictwa placówki. W osłupienie wprawia skład grupy. Na tej liście wstydu znaleźli się:
- Janina K., prezeska banku,
- Genowefa K., wiceprezeska banku i główna księgowa,
- Teresa R., członkini zarządu, starsza inspektorka ekonomiczna,
- Danuta R., specjalistka ds. samorządowych i obsługi oszczędności, audytor wewnętrzny,
- Bożena S., starsza inspektorka ds. oszczędności i depozytów, członkini rady nadzorczej,
- Krzysztof K., referent ds. kredytów, prywatnie syn szefowej banku Janiny K.
Szkoda majątkowa wielkich rozmiarów
Zdaniem rzeszowskiej prokuratury szajka działała od 2004 do 2019 r. Kradła. I to niemałe – jak się okazuje – pieniądze.
Wszyscy zatrzymani nadużyli uprawnień i wyrządzili Bankowi Spółdzielczemu w Grębowie szkodę majątkową wielkich rozmiarów w łącznej wysokości około 20 mln zł.
Dodatkowo przywłaszczyli powierzone im mienie, czyli pieniądze klientów, w łącznej wysokości ponad 25 mln zł.
To nie koniec, bo pani prezes, jej syn oraz Genowefa K. mieli wyłudzić 10 mln zł z kredytu z 2 innych banków spółdzielczych.
Co się stało z tą pokaźną fortuną?
– Celem działania rozpracowanej grupy przestępczej było popełnianie przestępstw polegających w szczególności na udzieleniu kredytów z naruszeniem procedur banku, przywłaszczaniu środków pieniężnych zdeponowanych przez klientów na lokatach pieniężnych i inwestowaniu tych środków na rachunkach maklerskich – ujawnia prok. Rafał Teluk, szef podkarpackiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Jak działał bankowy gang? Podejrzani podrabiali dokumenty, poświadczali w nich nieprawdę, zakładali rachunki bankowe na osoby fikcyjne i nieżyjące i przelewali na te konta pieniądze.
Za to przestępstwo grozi do 10 lat więzienia.
A co się stało z tą pokaźną fortuną? Na razie nie wiadomo. Śledczy zabezpieczyli tylko część majątku: samochody, biżuterię i inne wartościowe przedmioty.
Napisz komentarz
Komentarze