Zanim prezydent USA przyjechał do Polski, niespodziewanie odwiedził Kijów. Jego samolot wylądował w Rzeszowie. Stamtąd Joe Biden udał się do Przemyśla, skąd pociągiem pojechał do stolicy Ukrainy.
Po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, Biden mówił o finansowej i militarnej pomocy ze strony USA. Padła kwota 500 milionów dolarów.
Natoizacja Europy
Kiedy dzień później Biden przemawiał w Warszawie nadzieje były równie duże. Już od kilku dni komentatorzy spekulowali, co powinien powiedzieć amerykański prezydent. Jedni chcieli ogłoszenia stałej obecności wojsk USA w Polsce, inni zwiększenia dostaw amerykańskiego sprzętu. Przełomem byłoby, gdyby Biden przedstawił konkretny plan zakończenia wojny w Ukrainie. Nic takiego się nie wydarzyło.
Wiele uwagi twardo walczącej Ukrainie poświęcił, co nie dziwi. – Będziemy bronić suwerenności, bronimy jej. Będziemy bronić demokracji. Kiedy Putin nakazał swoim czołgom napaść na Ukrainę, myślał, że przejadą bardzo szybko. Mylił się – mówił Joe Biden.
Prezydent Stanów Zjednoczonych dodał, że Putin sądził, że rozbije jedność Europy, Zachodu i NATO. Tymczasem stało się inaczej. Nie tylko dziś Zachód jest bardziej zjednoczony, ale NATO powiększy się o Szwecję i Finlandię (jak to określił – Putin doprowadził do natoizacji Europy).
– Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji. Wolni ludzie odmawiają życia w świecie beznadziei i ciemności – mówił Biden. Wiele razy wracał do tego, że prezydent Rosji w swoich ocenach się pomylił.
Biden dziękował także Polsce za pomoc udzieloną Ukrainie.
– Polska przyjęła więcej uchodźców niż jakikolwiek inny kraj. Wasza hojność – to niezwykłe – mówił.
I zapewniał: – Niech każdy członek NATO wie, i Rosja też niech wie, że atak na jednego z członków NATO, to atak przeciwko wszystkim. To święta przysięga bronienia każdej piędzi ziemi krajów NATO.
Różne spojrzenia na przemówienie
Nie było to przemówienie historyczne. Nie było wyzwaniem dla Rosji i wezwaniem dla świata. Ale było ważne. Może nie tyle samo przemówienie, jak to, że prezydent USA wygłosił je w Warszawie niemal rok po rosyjskim ataku na Ukrainę.
- Ksiądz podejrzany o nagrywanie w toalecie odsunięty od posługi
- Od 1 marca emeryci i renciści wezmą wyższe świadczenia. Znamy kwoty
- Biała Podlaska: Co czeka drewniany dom z XVIII wieku?
– To jakieś nieporozumienie. Piknik. Przemówienie kapiszon. Nawet większe rozczarowanie, niż poprzednim razem” – ocenił dziennikarz Wirtualnej Polski Patrycjusz Wyżga.
Z kolei Andrzej Kohut, amerykanista z Ośrodka Studiów Wschodnich, odebrał wystąpienie Bidena zupełnie inaczej.
– Samo przemówienie prezydenta USA było bardzo dobre, wystarczyło nie przesadzać wcześniej z oczekiwaniami – podkreślił.
– Wiadomo było, że to przemówienie będzie hołdem dla Ukrainy i jej bohaterskich obrońców, że będzie podziękowaniem dla wszystkich Polaków za akty solidarności. Jeżeli ktoś oczekiwał czegoś więcej, konkretów, to niepotrzebnie – skomentował na gorąco Donald Tusk w rozmowie z Onetem. – To, co mnie szczególnie ujęło, to wielokrotnie powtarzane słowo wolność – podkreślił lider PO.
Szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki
A dziś (środa 22 lutego) prezydent USA weźmie udział w szczycie Bukaresztańskiej Dziewiątki, którego współgospodarzem będzie prezydent Andrzej Duda. Rozmowy będą dotyczyły m.in. wzmocnienia wschodniej flanki oraz dalszego wsparcia Ukrainy.
Przewodnictwo w B9 pełni obecnie Słowacja. Bukaresztańską Dziewiątkę (B9) współtworzą kraje położone na wschodniej granicy NATO: Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry
Joe Biden ma się dziś spotkać także z pracownikami ambasady Stanów Zjednoczonych w Warszawie.
Napisz komentarz
Komentarze