Uroczystości w lesie Baran to marka gminy Kąkolewnica. Samorząd szczyci się Małym Katyniem i co roku przywiązuje ogromną wagę do oprawy uroczystości w tym miejscu. Nad tą uroczystością honorowy patronat obejmował przez lata prezydent RP. W 2020 roku w wydarzeniu uczestniczyła doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, Zofia Romaszewska. W 2013 roku to miejsce odwiedził osobiście ówczesny prezydent Polski – Bronisław Komorowski.
Dla gminy Kąkolewnica druga niedziela czerwca jest wyjątkowym świętem, właśnie z uwagi na upamiętnienie ofiar zbrodni NKWD i tzw. Informacji Wojskowej LWP, dokonanej nie tylko na żołnierzach polskich formacji niepodległościowych, ale także na ludności cywilnej w latach 1944-1945.
Nowe rozdanie na Baranie
Od kilku lat organizację przedsięwzięcia organizował Społeczny Komitet Obchodów Uroczystości Patriotycznej na Uroczysku Baran. Na początku tego roku podczas jednej z sesji rady gminy pojawił się projekt uchwały, przedstawiony przez radnego Piotra Czerwińskiego, dotyczący organizacji uroczystości patriotycznych w lesie Baran. Zgodnie z jego zapisami uroczystości te, od tego roku, ma organizować rada gminy, wojewoda, starosta i wójt gminy Kąkolewnica we współpracy z Radzyńskim Stowarzyszeniem Inicjatyw Lokalnych. Radni projekt uchwały przyjęli 11 głosami.
Uroczystości odbyły się 11 czerwca. Podzielono je jak zawsze na dwie części. Pierwsza oficjalna, odbyła się wraz z mszą polową przy pomniku na Uroczysku Baran, druga na strzelnicy gminnej w Kąkolewnicy.
Pod koniec czerwca na sesji o obchodach i ich przygotowaniu mówił przewodniczący komitetu organizacyjnego, którym w tym roku został Zbigniew Makarski, w latach wcześniejszych członek poprzedniego komitetu. O zmianach w organizacji uroczystości i przeniesieniu jej drugiej części na strzelnicę mówił, że wynikło to z niezadowolenia społeczności wcześniejszą organizacją obchodów. Radni mówili o tym zresztą już na początku roku, gdy uchwałą zmienili zasady organizacji obchodów. Nie podobała im się oprawa uroczystości, jaką poprzedni komitet organizacyjny proponował, szczególnie piknik popołudniowy, gdzie atrakcje w postaci dmuchańców nie licowały, zdaniem radnych, z powagą wydarzenia. – Ludzie mówią, że z uroczystości się festyn zrobił. Trochę tu trzeba pokory. Chcemy tą uchwałą wrócić do korzeni – mówił Piotr Czerwiński. – Dla gości i dla władz chyba niepotrzebne są te obiady w GOK. Władze i elita zgarnie się na obiad do GOK, a lud sobie zostaje sam, ma dmuchańce, to ludzie idą do domu. Wcześniej były ogniska partyzanckie robione, była grochówka wojskowa.
PRZECZYTAJ:
- Padł rekord w czasie wyścigu kaczek. Na konto Stasia trafi 25 tys. zł!
- Caritas uczy Ukraińców języka polskiego. Bezpłatne lekcje w CIS
- Zmiany personalne w parafiach diecezji siedleckiej [LISTA]
I do tego w drugiej części obchodów, właśnie na gminnej strzelnicy, chciano w tym roku powrócić.
– W ubiegłym roku wyszedł konflikt, związany z tą drugą częścią uroczystości, gdzie ludzie chcieli obchodów na strzelnicy, bo to się im podoba, a ta uroczystość jest dla ludzi. Postanowiliśmy, że trzeba zmian, zaproponowałem pani Ani Jeleszuk (poprzednia przewodnicząca społecznego komitetu organizacyjnego – przyp. red.), że ona zostanie wiceprzewodniczącą, ja przewodniczącym na rok i sytuacja się uspokoi. Na to zgody nie było. Zrobiło się zamieszanie, bo tworzyły się dwa komitety, nie wiadomo kto ma organizować. Zaproponowałem pani wójt wejście do komitetu, ale ona zdecydowała, że chce jednak obok, jako zwykły obywatel, no co zrobić. Dziękuję ludziom, że się zaangażowali, bo to właśnie o to chodzi, żeby ludzie w takie akcje się angażowali, bo to świadczy, że społeczeństwu zależy na krzewieniu patriotyzmu. Chciałbym, żeby nikt nie unosił się honorem i nie obrażał się, tylko liczę na to, że wszyscy wspólnie się zaangażują – mówił, podsumowując tegoroczne obchody, Zbigniew Makarski.
A członek zarządu Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych, współorganizatora tegorocznych obchodów, Andrzej Cap dodawał: – Bez ludzi ta impreza nie miałaby racji bytu, ani powodzenia. Jesteśmy zbudowani postawą większości radnych i sołtysów. Dziękujemy za wsparcie i pomoc przed, w czasie uroczystości i po niej, szczególnie w sytuacji, gdy w tym roku w sposób ograniczony mogliśmy liczyć na pomoc gminy. Bardzo cieszy nas, że wróciliśmy do tradycji kontynuowania obchodów na strzelnicy i doceniamy zaangażowanie młodzieży szkolnej, która wystąpiła tam ze specjalnym występem.
Przewodniczący rady gminy szczególnie dziękował za skomponowanie hymnu na tę uroczystość.
– Dziękuję za piękny hymn, do którego słowa napisał nasz mecenas Stanisław Jędrzejkowski, muzykę skomponował Sławomir Woch, kierownik zespołu Wrzos. To wielkie dziedzictwo wpisane w to miejsce. Nowością było pismo skierowane do wszystkich szkół z zaproszeniem do uczestnictwa w tej uroczystości. To dało efekt, piękny występ patriotyczny, przygotowany przez ZO w Kąkolewnicy – mówił Mariusz Majczyna.
Więcej pytań niż odpowiedzi
Okazało się jednak, że nie wszystko przy organizacji przedsięwzięcia poszło gładko. – Czemu Kąkolewnica jako straż nie uczestniczyła w Uroczysku? To wstyd, że strażacy nie uczestniczyli. To była OSP z Kąkolewnicy, a Uroczysko Baran też jest w Kąkolewnicy – zwracała uwagę sołtys Miłolasu, Czesława Sokół.
W odpowiedzi zebrani na sesji usłyszeli od prezesa zarządu OSP w gminie Kąkolewnica, że tydzień przed uroczystością odbyło się spotkanie z przedstawicielami wszystkich jednostek OSP na terenie gminy, gdzie podzielono obowiązki organizacyjne, związane z obchodami. Zarząd nie miał sygnałów od OSP Kąkolewnica, że na obchodach się nie stawi. To okazać się miało dopiero podczas uroczystości, gdy stanowiska przypisane OSP Kąkolewnica trzeba było w ostatniej chwili uzupełniać innymi strażakami. – Działamy zawsze jako strażacka brać, nikt nas dotąd nie poróżnił i jest tu dużo do wyjaśnienia jeszcze – usłyszeli radni i sołtysi z ust prezesa Andrzeja Capa.
PRZECZYTAJ TEŻ:
- Spomlek o krok od przejęcia OSM Bychawa. Radzyńska mleczarnia rośnie
- Ledwo wyszedł, a już wrócił za kratki. Drogowy recydywista znów narozrabiał
- Mieszkańcy Wisznic: Nie chcemy za domami farmy fotowoltaicznej
Na tym dyskusja się jednak nie skończyła, bo radni mieli pretensję o niewystarczające nagłośnienie uroczystości przez UG. – Czemu na stronie gminy nie było informacji na temat obchodów w Uroczysku Baran? Nie było żadnej informacji dla mieszkańców? – dopytywał radny Tomasz Mazurek. Na co od wójt Anny Mróz usłyszał, że strona internetowa urzędu jest w przebudowie. – A to nie są tematy na sesję – dodała wójt. Jednak pojawiły się kolejne pytania.
– Dlaczego pani zabroniła dla GOK ugotowania posiłków na uroczystości, dla naszych mieszkańców. Było uzgodnione z GOK, że zabezpieczy ciepły posiłek, a potem okazało się, że ma zakaz na udostępnienie mienia gminnego dla przygotowań uroczystości. Pani dyrektor w rozmowie telefonicznej ze mną, ale nie tylko, powiedziała, że nie będzie GOK gotował, bo ma taki przykaz – informował radny Piotr Czerwiński i dodał, że dostał odpowiedź na piśmie w tej sprawie.
– W tym piśmie nie było na pewno napisane, to co pan powiedział. Państwo realizują jakiś plan wobec mnie. Ja niczego nie zakazywałam – skwitowała wójt.
Do tego roku (od 2019 r.) powoływany był co roku aktem założycielskim komitet obchodów uroczystości w Uroczysku Baran. W tym roku, zanim radni podjęli uchwałę, zmieniającą zasady organizacji przedsięwzięcia, Społeczny Komitet Obchodów Uroczystości Patriotycznej na Uroczysku Baran został powołany aktem z 24 lutego. Zgodnie z tym aktem do zarządu komitetu weszli: wójt gminy jako przewodniczący zarządu, Janusz Turski – przedstawiciel rodzin pomordowanych w Baranie, jako wiceprzewodniczący, oraz dr Anna Jeleszuk – sekretarz komitetu. Ten komitet nie zorganizował tegorocznych obchodów. Zmienili to własną uchwałą radni gminy.
Napisz komentarz
Komentarze