Już po raz czwarty Gminny Ośrodek Kultury w Janowie Podlaskim przy wsparciu gminy zorganizował wydarzenie pod nazwą Janowskie Święto Ziół. W tym roku uczestników plenerowej imprezy było rekordowo dużo.
By brać z natury, co najlepsze
Nic dziwnego, bo piękna pogoda i wyjątkowy, nadbużański klimat przyciągnął nie tylko mieszkańców powiatu bialskiego, ale turystów z całej Polski. Naturalna feeria barw i przyjemny zapach ziół, unoszący się w okolicy zachęcały, by zajrzeć na janowski skwer i skorzystać z atrakcji, które przygotowali organizatorzy. A tych jak zwykle nie zabrakło. Były warsztaty kulinarne, przeprowadzone m.in. przez Koło Gospodyń Wiejskich Korniczanki, oraz gotowanie w wielkim kotle. Już po raz drugi w Janowie Podlaskim podczas święta ziół gotował Mariusz Szwed, uczestnik programu Master Chef, który przygotował aż 500 porcji gulaszu po węgiersku. Było też mnóstwo stoisk z przeróżnym asortymentem. Można było zaopatrzyć się oczywiście w zioła (w przeróżnej postaci) i wszelkie inne rośliny, wędliny, sery, miody oraz regionalne rękodzieło jak obrazy czy rzeźby.
– Święto ziół organizujemy, by propagować zdrowy styl życia, aby te zioła rzeczywiście zagościły w naszych domach, zarówno w kulinariach jak i w medycynie ludowej, oczywiście w tym przypadku mamy na myśli profilaktykę, a nie rezygnację z wizyty u lekarza. Zamiast suplementowania chemią, używajmy po prostu tego, co daje nam natura. Chcemy też, by zarówno nasza lokalna społeczność jak i turyści mieli do wyboru ciekawe wydarzenie kulturalne, by mogli się integrować i dobrze się bawić. Chcemy też przypomnieć dzieciom i młodzieży to, co było kiedyś, łącząc tradycję z taką imprezą w luźniejszej formie – opowiada dyrektor GOK w Janowie Podlaskim, Renata Kaczmarek.
Śpiewają, by kontynuować tradycję
Dodaje, że z roku na rok wydarzenie się rozrasta. W tym roku było około 50 wystawców, na scenie wystąpiło łącznie 100 osób – członków zespołów ludowych oraz wokalistów. Podczas przeglądu grup śpiewaczych z południowego Podlasia i Polesia Lubelskiego można było usłyszeć tradycyjne pieśni, nawet w języku chachłackim. Wystąpiło kilkanaście zespołów m.in. Pawłowianki z Nowego Pawłowa, Jarzębina z Zabłocia, Marysieńki ze Starych Szpak, Sąsiadeczki z Kobylan czy Podlasianki z Rokitna. Zaprezentowały się też młode wokalistki: Kornelia Dzięcioł. Natalia Korolczuk oraz siostry Dominika i Wiktoria Bułhak.
Na scenie wystąpił też reaktywowany niedawno Zespół Śpiewaczo-Obrzędowy z Jakówek.
– Zespół ma bardzo bogatą tradycję, powstał ponad 50 lat temu. Członkinie wygrały przez te wszystkie lata mnóstwo nagród, w tym Basztę podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Teraz przekazały nam swoje materiały. Zdecydowałyśmy się kontynuować tę tradycję, bo zwyczajnie przykro byłoby, gdyby ta kilkudziesięcioletnia historia zaginęła. Jest szansa, że chociaż w niewielkim stopniu uda się nam to wszystko kontynuować. Są to piękne pieśni, wspaniałe stroje i tradycja, która coraz częściej ginie w dzisiejszych czasach. Postaramy się, by chociaż po części ją zachować – podkreśla Monika Andrzejuk.
– Panie w 2019 roku zakończyły działalność ze względu na stan zdrowia i wiek, ale postanowiły przekazać nam swoje stroje, oryginalne, uszyte przez nie w latach 80. W repertuarze, podobnie jak większości podlaskich zespołów, znajdują się pieśni obrzędowe, związane ze świętami czy zmianami pór roku, pieśni religijne i patriotyczne. Warto podkreślić, że zarówno stary jak i nowy skład zespołu w Jakówkach łączy pani kierownik Maria Ochnik, która razem z panią Haliną Łukijaniuk przychodzą na nasze próby i uczą nas pieśni – przekazuje z kolei Marzena Grabowska-Nowicka.
Zespół z Jakówek zaprezentował w niedzielę pieśni humorystyczne, jedną pieśń w gwarze podlaskiej oraz dwie sobótkowe. Obecnie w zespole jest 9 kobiet.
- W bialskiej szkole zbudowali samolot. To międzywojenna konstrukcja
- Ostatni dzień na złożenie wniosku o 300 zł, żeby pieniądze były wcześnie
Czarnuszka do chleba, piołun na ból brzucha
Kwintesencją imprezy są jednak od początku zioła i wszystko, co z nimi związane. Jedno ze stoisk przygotowały panie zrzeszone w Klubie Twórców Rękodzieła Artystycznego z Janowa Podlaskiego, które same na co dzień w swoich ogrodach uprawiają mnóstwo ziół i roślin.
– Stosujemy je w kulinariach i w ziołolecznictwie. Wśród nich są len, piołun, wrotycz, czarnuszka, lubczyk, które z dawien dawna były uprawiane przez nasze mamy i babcie i teraz my kontynuujemy tę tradycję. Czarnuszki można używać zamiast pieprzu, jest tylko delikatniejsza w smaku, dodajemy ją np. do pieczywa. Lubczyk z kolei nadaje niepowtarzalnego smaku rosołowi, a kminek wrzucamy do potraw kapustnych czy do chleba. Piołun, już teraz rzadko spotykany, pomaga przy zatruciach pokarmowych, bólach brzucha, jest to zresztą najbardziej gorzkie zioło – opowiada Anna Chalimoniuk, instruktorka GOK-u i opiekunka KTRA.
Opisuje też właściwości żywokostu. – Staramy się wykonywać samodzielnie maści z żywokostem czy olej z tą rośliną. Jak sama nazwa mówi żywokost to "żywa kość", pomaga przy regeneracji po złamaniach, a każdy może mieć ją w swoim ogrodzie – wyjaśnia. Dodaje, że zamiast słodkich, sztucznych napojów, warto sięgnąć po wodę, cytrynę i kilka listków mięty czy melisy. – Nadbużańskie tereny są bardzo bogate w zioła, do tego nieskażone, dziewicze. Zawsze można też wyhodować rośliny w swoich ogrodach i robić z nich samodzielnie przyprawy do mięs czy sałatek – podkreśla Anna Chalimoniuk.
Tego dnia odbył się też konkurs na najpiękniejszy bukiet z ziół, który cieszył się sporym zainteresowaniem. W komisji znalazły się: Anna Chalimoniuk, Iwona Lipińska (kierownik GBP w Janowie Podlaskim) oraz Monika Listos. Nagrody ufundowała Gminna Biblioteka Publiczna w Janowie Podlaskim. Pierwsze miejsca ex aequo zajęły: Halina Melaniuk, Krystyna Jagodzińska i Zespół Sąsiadeczki z Kobylan. Drugie miejsce ex aequo zajęły: Zespół Śpiewaczy Jarzębina z Zabłocia, KGW Jakówki, Iwona Andruszkiewicz. Nagrody za trzecie miejsce powędrowały do KGW Nowy Pawłów, Celiny Szewczuk oraz Mirosławy Sidorczuk. Wyróżniona została Anna Kotańska.
– Jestem bardzo zadowolona z tegorocznej frekwencji naszego święta. Po pierwsze zaskoczyła mnie liczba wystawców, którzy się do nas zgłosili, z moich rozmów z nimi wynika, że są zadowoleni. Poza tym pozytywnym aspektem jest też to, że dzwonią do nas zespoły, które jeszcze u nas nie grały i pytają, czy mogą wystąpić podczas Janowskiego Święta Ziół. To jest znak, że jesteśmy doceniani i impreza cieszy się dużą popularnością. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy do nas dotarli, zarówno uczestnikom, jak i wystawcom, artystom, bo to my wszyscy tworzymy tę imprezę i gdyby nie było tych ludzi, to jaki byłby sens organizowania wydarzenia – podsumowuje Renata Kaczmarek.
Napisz komentarz
Komentarze