"Z pamiętnika mamy Wiktora. 05.10.2023. Jeden z najwspanialszych dni z trzech lat walki o życie mojego synka, który był moim marzeniem. Dzień wylotu na operację. Jestem szczęśliwa i brakuje mi słów, którymi mogłabym wyrazić swoją wdzięczność za pomoc w ratowaniu życia mojego małego skarba. To dzięki Wam nasze anioły. Oprócz radości jest też we mnie smutek, będziemy bardzo tęsknić za naszą rodziną, która zostaje w Polsce, nutka lęku o to, czy wszystko pójdzie dobrze też jest, ale przywołuje same pozytywne myśli. Odsuwamy złe myśli na bok i cieszymy się wspólnymi chwilami przed wylotem. Bardzo dziękuję wszystkim za okazane wsparcie i pomoc Wiktorowi” – napisała w środę 4 października na swoim profilu facebookowym Karolina Zawadzka, mama Wiktorka, któremu kibicujemy już wiele miesięcy w walce o leczenie w klinice Stanford.
Dziś rano Wiktorek siedział już w samolocie do USA – zdrowy i gotów do drogi po szansę na życie, którego w kraju nikt nie był w stanie rodzinie zagwarantować. By dać Wiktorowi szansę na zdrowie, najbliżsi założyli zbiórkę na SIEPOMAGA, by zebrać 16 mln zł (!). Na tyle wyliczono koszt dwóch operacji, które chłopczyk musi przejść za oceanem i transport medyczny. Na koncie zbiórki jest ponad 10 mln zł, co pozwoliło na rozpoczęcie leczenia i wylot Wiktora na pierwszą operację. Jej termin pierwotnie wyznaczono na 3 sierpnia, wówczas wylot nie doszedł do skutku z powodu stanu zdrowia Wiktora. – Tydzień przed wylotem Wiktorek się rozchorował i trzeba było wszystko przełożyć – informowała wówczas pani Karolina.
Kolejny termin zabiegu wyznaczono na 24 października. Tym razem Wiktor był gotowy. Trzy dni przed wyjazdem przeszedł jeszcze badania kontrolne, które potwierdziły, że jest zdrowy. Wylot do USA stał się więc faktem.
Przypomnijmy. Trzyletni obecnie Wiktorek Zawadzki urodził się z wadą określaną HLHS (hipoplastic left heart syndrome), to zespół niedorozwoju lewego serca. Wiktorek żyje praktycznie z połową serduszka. Pierwszą operację chłopczyk przeszedł w pierwszym miesiącu swojego życia. Na oddziale kardiologii Wiktorek przebywał aż do kwietnia 2021 r. W międzyczasie walczył z kolejnym zakażeniem sepsą oraz przeszedł 3 cewnikowania serduszka. Podczas trzeciego cewnikowania doszło do powikłań. Gdy jego stan się poprawił, kolejne miesiące spędził w klinice kardiologii.
PRZECZYTAJ TEŻ:
- Biała Podlaska: Wjechał rowerem w samochód. 17-latek w szpitalu
- Odebrałeś telefon z urzędu skarbowego? Uważaj, to może być oszustwo!
- Larwy w daniu z restauracji. I szantaż: zapłać albo wszystkim pokażę
- Śmiertelny wypadek na krajowej dwójce. Nie żyje motorowerzysta
W tym czasie doszło do kolejnego zakażenia sepsą i dwukrotnych bradykardii serca, przez które Wiktor musiał być reanimowany, co wiązało się z kolejnym pobytem na OIOM-ie. Po ponownym powrocie Wiktorka na oddział kardiologii rodzice usłyszeli, że nie kwalifikuje się do 3 etapu operacji serca, przewidzianego dla jego wady, oraz że krążenie oboczne jest zbyt duże i ryzyko jest zbyt wielkie, by je zamknąć, Wówczas rodzina zdecydowała się na szukanie szans na leczenie za granicą i założenie zbiórki na ten cel.
Rodzina wciąż prowadzi zbiórkę, bo na drugą operację Wiktora potrzeba będzie jeszcze 6 mln zł.
Napisz komentarz
Komentarze