Wcześniej międzyrzecki PKS sprzedał plac dworca przy ul. Brzeskiej, na którym prywatny inwestor postawił galerię handlową. Ale na tym się nie skończyła wyprzedaż majątku firmy, która od dłuższego czasu boryka się z trudnościami finansowymi. W połowie listopada ogłoszony został ustny przetarg na sprzedaż liczącej 7398 mkw. działki przy ul. Brzeskiej, na której działa miejskie targowisko. Cena wywoławcza to 1 mln zł.
PKS: Działkę musimy sprzedać
Zgodę na sprzedaż działki pod targowiskiem już jakiś czas temu wyraził Zarząd Województwa Lubelskiego. – Nieruchomość ta z punktu widzenia działalności przewozowej jest spółce zbędna. Jej ewentualna sprzedaż nie obniży atrakcyjności spółki jako podmiotu przewozowego – informuje Beata Górka, rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego.
Prezes międzyrzeckiego PKS-u mówi, że o planach ewentualnej sprzedaży działki zarząd spółki poinformował także miasto – w 2016 roku. Plany związane ze sprzedażą nieruchomości wstrzymane zostały jednak po tym, jak powiat bialski wyraził chęć przejęcia spółki. W styczniu 2017 roku podpisane nawet zostało w tej sprawie wstępne porozumienie.
– Zrobiliśmy to grzecznościowo. Wiedząc, że miasto ten teren użytkuje, czuliśmy się w obowiązku taką informację przedstawić i zaoferować zakup działki. W międzyczasie starosta wyraził chęć przejęcia przedsiębiorstwa, podpisana została umowa z marszałkiem. Termin jednak nie został dotrzymany, w efekcie do przejęcia nie doszło. – mówi Jarosław Siedlanowski, prezes PKS w Międzyrzecu Podlaskim
Powiat: Jesteśmy przeciwni sprzedaży
Starosta bialski Mariusz Filipiuk tłumaczy, że z zapowiadanego przez niego pomysłu przejęcia międzyrzeckiego PKS-u powiat się nie wycofał. Dlatego decyzję o sprzedaży kolejnej nieruchomości z majątku spółki uważa za absurdalną.
– Jesteśmy przeciwni sprzedaży nieruchomości, która przynosi miastu wpływy finansowe. Działając w ten sposób PKS odcina swój własny ogon.
O to, na jakim etapie są rozmowy województwa z powiatem bialskim w kwestii przejęcia majątku spółki, zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim.
– Zgodnie z opinią prawników Urzędu, niezgodna z prawem jest procedura dokapitalizowania spółki, co spowoduje jej oddłużenie, a następnie wyrażenie zgody na przejęcie tejże spółki przez inny podmiot samorządowy. Byłaby to niedozwolona pomoc publiczna. – podkreśla Górka.
Miasto: Horrendalna kwota
Największe problemy wynikające ze sprzedaży działki miałoby miasto, którego nie stać na zakup dzierżawionej nieruchomości za tak horrendalną kwotę. Burmistrz obawia się, że gdyby plac trafił w prywatne ręce po 2020 roku, gdy wygaśnie umowa na dzierżawę, zagrożone jest istnienie targowiska w tamtym miejscu.
Miesięcznie z tytułu prowadzonej działalności handlowej miasto uzyskuje około 5 tys. zł przychodu. Za dzierżawę tego terenu płaci natomiast 72 tys. zł. Do tego dochodzą koszty utrzymania terenu i sprzątania. Gdyby jednak działka targowiska trafiła w prywatne ręce, miasto miałoby dodatkowy problem. Najprawdopodobniej musiałoby zwrócić dotację unijną, jaką pozyskano na uporządkowanie targowiska.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 48
Monika Pawluk
Napisz komentarz
Komentarze