KS Wiązownica – Orlęta Radzyń Podlaski 1:4 (0:2)
Bramki: Markiewicz 56 - Szuta 3, Markiewicz 31 (samobójcza), Szczypek 59, Zając 75 (samobójcza)
Wiązownica: Zając – Cieśla, Wójcik (46 Omuru), Markiewicz (70 Mazur), Tabor, Kasia, Serafin, Tonia (85 Bacza), Janiczak (78 Ożóg), Kordas, Rak (78 Buńko).
Orlęta: Bartnik – Duchnowski, Chyła, Kotko, Cassio (76 Piotrowski), Szczypek (83 Obroślak), Zmorzyński, Pawluczuk (90 Majbański), Rycaj, Mamis (76 Koszel), Szuta (83 Kuźma).
Żółte kartki: Serafin - Duchnowski, Cassio, Kotko, Bartnik, Mamis, Koszel
Trener Tomasz Złomańczuk nie mógł zabrać do Wiązownicy Juniora Radzińskiego i Arkadiusza Kota gdyż pauzowali za żółte kartki. Zabrał trenującego od kilku dniu Patryka Szymalę, ale w roli asystenta bo na grę jeszcze za wcześnie. Mecz rozpoczął się z opóźnieniem z powodu dziury w siatce jednej z bramek. Już w pierwszej akcji bliski pokonania bramkarza gości był Tomasz Mamis. Upłynęło kilka chwil i piłkę z rzutu wolnego dorzucił Piotr Zmorzyński, ta w zamieszaniu pod bramką trafiła pod nogi Jakuba Szuty, który skierował ją do bramki Mateusza Zająca. W 11 minucie Patryk Serafin z rzut wolnego zagrał pod bramkę do Mateusza Wójcika, a ten z bliska spudłował. Po początkowej przewadze Orląt do głosu co raz bardziej dochodzili gospodarze. W polu karnym przedzierał się Grzegorz Janiczak, jednak w ostatniej chwili został zablokowany przez obrońców. W 20 minucie kopia akcji bramkowej. Dorzucał z wolnego Zmorzyński tym razem jednak strzał głową jednego z radzynian minął bramkę. W odpowiedzi Janiczak zagrał w pole karne do Sebastiana Raka ale jego uderzenie z głowy okazało się niecelne. W 24 minucie Arkadiusz Kasia strzelił z szesnastu metrów minimalnie obok okienka bramki Igora Bartnika. Kilka chwil później dobrą sytuację miał Mamis, ale jego strzał zablokował obrońca. W 31 minucie kolejny rzut wolny wykonał Zmorzyński. Piłka trafiła w Bartosza Markiewicza i wpadła do bramki. Dziewięć minut później z za pola karnego uderzył z woleja Santiago De Almeida Cassio, ale piłka przeleciała nad bramką. W 54 minucie z rzutu wolnego z prawej strony bezpośrednio na bramkę uderzał Janiczak, jednak piłka minimalnie przeleciała ponad bramką. Chwilę później faulowany był przy linii końcowej Wesley Omuru. Piłkę na długi słupek zagrał Serafin, a Markiewicz w pełni zrehabilitował się za gola samobójczego z pierwszej połowy i zdobył kontaktową bramkę. Nim się gospodarze zdążyli nacieszyć z kontaktu ponownie przegrywali dwiema bramkami po znakomitym uderzeniu Jakuba Szczypka. Po chwili Bartnik wyłuskał piłkę z pod nóg Omuru w groźnej sytuacji. W 73 minucie na indywidulaną akcję zdecydował się Szuta, ale jego strzał bez problemów wyłapał Zając. Chwilę później po rzucie rożnym bramkarz Wiązownicy tak niefortunnie interweniował, że wrzucił sobie piłkę do bramki. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Serafin uderzył z dystansu ponad bramką Orląt. W odpowiedzi Szucie zabrakło nie wiele by wepchnąć piłkę do pustej bramki po podaniu Szczypka. W 90 minucie strzał jednego z zawodników ręką zablokował Borys Piotrowski. Sędzia podyktował karnego, zawodnicy Orląt mocno protestowali, że zagranie nie było w polu karnym. Bartnik obronił strzał Serafina z karnego, a po chwili po rzucie rożnym Kasia trafił w poprzeczkę. Orlęta wygrywają 4:1. Za tydzień zagrają u siebie derby z Podlasiem Biała Podlaska.
Tomasz Złomańczuk, trener Orląt Radzyń Podlaski
- Wyszliśmy bardzo zmotywowani i przygotowani. Szybko zdobyliśmy bramkę co nam ustawiło mecz. Moi zawodnicy grali bardzo dobrze, nie dali gospodarzom rozwinąć skrzydeł. To dobry początek na realizację naszego planu na utrzymanie. W sobotę derby. Biała to dla mnie drugi dom, ale zrobię wraz Orlętami wszystko by ten mecz wygrać. Mieszkałem, studiowałem i pracowałem w Białej więc sentyment jest. Obecny trener i kilku zawodników grało jeszcze jak ja prowadziłem Podlasie. My mamy swój cel do zrealizowania, oni swój. Na pewno są w lepszej sytuacji od nas patrząc na tabelę. Biała dobrze zaczęło rozgrywki co gwarantuje, że będzie fajny mecz na który serdecznie zapraszam. Jeśli chodzi o zdrowie to Patryk Szymala już trenuje był dziś nawet na meczu ale w innej roli. Arka Kota i Radzińskiego zabrakło z powodu kartek ze zdrowiem ich jest wszystko ok. Arek Korolczuk jest po skręceniu stawu skokowego. Na razie odpoczywał zobaczymy jak dalej będzie się kurował. Zapewne niebawem wróci do gry. Wracamy do Radzynia i szykujemy się na derby.
Piotr Zmorzyński, zawodnik Orląt Radzyń Podlaski
- Chcieliśmy bardzo dobrze zacząć tą rundę i to się udało. Jesteśmy bardzo zmotywowani jeszcze bardziej po tym meczu aby punktować w kolejnych spotkaniach. Tak się ułożył mecz że zaczęliśmy dwiema bramkami ze stałego fragmentu. Cieszą moje podania, ale przede wszystkim cieszy mnie mój powrót na boisko po operacji oraz zwycięstwo drużyny. Długo na ten moment czekałem i jestem zadowolony że udało mi się zagrać pełne 90 minut. Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu każdy zostawił bardzo dużo zdrowia i charakteru. Kartki to wypadkowa tego że nikt nie odstawiał nogi i walczył do końca. Takie podejście musi być w każdym meczu. Jesteśmy zmotywowani bo każdy jest świadomy o co gramy. Mecz z Podlasiem przyciągnie na trybuny większa liczę kibiców na których bardzo liczymy. My swoją postawa na boisku, ambicja i charakterem chcemy się kibicom odwdzięczyć, zagrać dobry mecz i go po prostu wygrać. Nikogo się nie obawiamy znamy swoją wartość i wierzymy że jesteśmy przygotowani żeby seryjnie punktować.
Napisz komentarz
Komentarze