Podhale Nowy Targ - Orlęta Radzyń Podlaski 3:1 (0:1)
Bramki: Smajdor 49, Rusyan 57, Miroshnyk 59 – Rycaj 33
Podhale: Stryczula – Michota, Mirosnyk, Jakubowksi, Ogorzały, Tymosiak, Zielonka, Smajdor (90 Rubiś), Purcha (75 Hamed), Rusyan (86 Popiela), Niedziałowski (75 Zębala)
Orlęta: Bartnik – Szymala, Chyła, Duchnowski, Pawluczuk (71 Grochowski), Kot (77 Piotrowski), Obroślak (69 Szczypek), Rycaj (88 Wołek), Zmorzyński, Radziński, Koszel (77 Wrona).
Żółte kartki: Smajdor, Purcha - Szymala
Orlęta do Nowego Targu udały się bardzo osłabione. Z powodu nadmiaru żółtych kartek w domu został Arkadiusz Korolczuk. Kontuzje z gry wyeliminowały: Santiago de Almeidy Cassio, Tomasza Mamisa, Jakuba Szutę i Szymona Rutkowskiego. Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy. Od utraty bramki Orlęta uratował Igor Bartnik broniąc w sytuacji sam na sam z rywalem. Nad stadionem przeszła ulewa i to dobrze podziałało na gości. W 33 minucie Przemysław Koszel zagrał piłkę w pole karne do Karola Rycaja a temu nie pozostało nic innego jak pewnie pokonać bramkarza gospodarzy. Druga połowa rozpoczęła się od frontalnego ataku Podhala. W 49 minucie głową piłkę do bramki Bartnika skierował Karol Smajdor. W 57 minucie prowadzenie gospodarzom dał Serhiej Rusyan precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego. W tym okresie gry Orlęta kompletni nie istniały na boisku i miały problem z przedarciem się na połowę rywali. Dwie minuty później fatalnie zachował się Bartnik mijając się z piłką. Dopadł do niej Roman Miroshnyk i skierował do pustej bramki. Orlęta poderwały się w końcówce i były dwukrotnie bliskie zdobycia kontaktowej bramki. Zabrakło precyzji, albo na drodze piłki stawali obrońcy Podhala. Jeszcze Bartnik popełnił podobny błąd jak przy trzeciej bramce, tym razem bez konsekwencji i mecz zakończył się wygraną Podhala 3:1.
Tomasz Złomańczuk, trener Orląt Radzyń Podlaski
- Po pierwszej dobrej połowie w której nie daliśmy rywalom pograć, dobyliśmy bramkę po fajnej akcji i wszystko było dobrze. W drugiej odsłonie było o wiele gorzej. W dziesięć minut przegraliśmy cały mecz. Zabrakło nam zdecydowanie jakości. Szkoda akcji w końcówce bo gdyby piłka na przykład po strzale Mateusza Chyły wpadła do bramki i było 2:3, jeszcze wiele się mogło zdarzyć. Od poniedziałku szykujemy się do kolejnego pojedynku mimo przegranej w ważnym meczu walczymy dalej o utrzymanie.
Napisz komentarz
Komentarze