Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 maja 2024 08:54
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Znamy finalistów Pucharu Polski

Rozegrano mecz półfinałowe Pucharu Polski na szczeblu okręgu bialskopodlaskiego.
Znamy finalistów Pucharu Polski
Mimo, że Dionata Tonin grał tylko 45 minut w meczu pucharowym z Gromem, zaliczył bramkę i asystę.

Autor: Klaudia Matejek

W meczu finałowym spotkają się Huragan Międzyrzec Podlaski i Orlęta Radzyń Podlaski. 

 

Huragan Międzyrzec Podlaski - Grom Kąkolewnica 4:0 (1:0)

Bramki: Semeniuk 45, Radziszewski 49, Łęcki 64, Tonin 71.

Huragan: Nowosz – Waszczuk (46 Warda), Koryciński (46 Łęcki), Konaszewski (46 Panasiuk), Cyrankiewicz, Czumer, Krzewski (46 Radziszewski), Storto, Czuba (46 Sychev), Filonov (62 Świerczewski), Semeniuk. 

Grom: Łęczycki – Bancerz, Jakimiński, Pryliński (78 Kot), Marczuk, Mielnik (82 Englender), Urbański, Grochowski, Kocyła, Dajos (82 Dobrowlski), Rycaj.

W pierwszym półfinale naprzeciwko siebie stanęli nasi czwartoligowcy. Zdecydowanie lepsi okazali się ci z Międzyrzeca. Na koniec pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, najprzytomniej w polu karnym zachował się Bartłomiej Semeniuk i dał prowadzenie Huraganowi. Tuż po wznowieniu gry Dionata Tonin uderzył z dystansu w słupek, a dobitka Pawła Radziszewskiego znalazła drogę do bramki Konrada Łęczyckiego. W 64 minucie Jakub Łęcki bezpośrednio z rzutu wolnego podwyższył na 3:0. Siedem minut później wynik meczu ustalił Tonin po dwójkowej akcji z Mateuszem Panasiukiem.

Mateusz Konaszewski, zawodnik Huraganu Międzyrzec Podlaski.

- Mecz fajny, przyjemny. W miarę na spokojnie udało nam się rozstrzygnąć rywalizację w półfinale na naszą korzyść. Gra nam się co raz lepiej. Wiadomo, że liga jest najważniejsza bo tam mamy najważniejsze dwa cele utrzymać się i udowodnić swoją grą, że stać nas o wiele więcej niż pokazaliśmy w rundzie jesiennej. W pucharze zagramy w finale z Orlętami i kto wie jak będzie. Oczywiście rywale są zdecydowanym faworytem.  

 

Unia Żabików - Orlęta Radzyń Podlaski 0:1 (0:1)

Bramka: Obroślak 36

Unia: Steżała – Pieńko, Błyskun, Palica (46 Antoniuk), Golec (81 Arent), Jaroszyński (46 Prusak), Garbacik, Bednarczyk, Semeniuk (67 Wachnik), Ptaszyński, Koczkodaj. 

Orlęta: Bartnik – Wołek, Kot (46 Duchnowski), Kotko, Korolczuk, Pawluczuk (46 Zmorzyński), Piotrowski (46 Szczypek), Obroślak, Wrona, Koszel (46 Rycaj), Radziński (46 Chyła).

Dla Unii awans do półfinału i możliwość gry z Orlętami Radzyń Podlaski już była dużym sukcesem. Okazało się, że udało im się mocno postawić trzecioligowcowi. Co prawda w 36 minucie stracili bramkę z rzutu karnego po strzale Marcela Obroślaka, ale walczyli i nie oddawali pola. Mieli też kilka sytuacji na wyrównanie najlepszą z nich zmarnował Dariusz Ptaszyński. W bramce Unii uwijał się jak za najlepszych czasów gdy grał w Podlasiu Biała Podlaska lub Orlętach weteran bialskopodlaskich boisk Krzysztof Stężała.

 Artur Dadasiewicz, trener Unii Żabików

- Myślę, że zaszliśmy wysoko w tym sezonie. To historyczny półfinał. Zagraliśmy z trzecioligowcem na własnym stadionie i nie mamy się czego wstydzić. Zagraliśmy z zaangażowaniem i zostawiliśmy trochę zdrowia na boisku. Szkoda, że przegraliśmy bo bramce z karnego. Udało nam się zagrozić bramce rywali kilka razy i to też należy zapisać na plus.

Tomasz Złomańczuk, trener Orląt Radzyń Podlaski.   

- Wygraliśmy 1:0, awansowaliśmy do finału w bardzo trudnym momencie gdy w lidze gramy mecze decydujące o utrzymaniu w III lidze. Mieliśmy przewagę, ale przeciwnik miał kilku zawodników, którzy nawiązywali walkę z nami. Stąd losy mecze decydowały się do ostatniej chwili. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama