W meczu finałowym spotkają się Huragan Międzyrzec Podlaski i Orlęta Radzyń Podlaski.
Huragan Międzyrzec Podlaski - Grom Kąkolewnica 4:0 (1:0)
Bramki: Semeniuk 45, Radziszewski 49, Łęcki 64, Tonin 71.
Huragan: Nowosz – Waszczuk (46 Warda), Koryciński (46 Łęcki), Konaszewski (46 Panasiuk), Cyrankiewicz, Czumer, Krzewski (46 Radziszewski), Storto, Czuba (46 Sychev), Filonov (62 Świerczewski), Semeniuk.
Grom: Łęczycki – Bancerz, Jakimiński, Pryliński (78 Kot), Marczuk, Mielnik (82 Englender), Urbański, Grochowski, Kocyła, Dajos (82 Dobrowlski), Rycaj.
W pierwszym półfinale naprzeciwko siebie stanęli nasi czwartoligowcy. Zdecydowanie lepsi okazali się ci z Międzyrzeca. Na koniec pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, najprzytomniej w polu karnym zachował się Bartłomiej Semeniuk i dał prowadzenie Huraganowi. Tuż po wznowieniu gry Dionata Tonin uderzył z dystansu w słupek, a dobitka Pawła Radziszewskiego znalazła drogę do bramki Konrada Łęczyckiego. W 64 minucie Jakub Łęcki bezpośrednio z rzutu wolnego podwyższył na 3:0. Siedem minut później wynik meczu ustalił Tonin po dwójkowej akcji z Mateuszem Panasiukiem.
Mateusz Konaszewski, zawodnik Huraganu Międzyrzec Podlaski.
- Mecz fajny, przyjemny. W miarę na spokojnie udało nam się rozstrzygnąć rywalizację w półfinale na naszą korzyść. Gra nam się co raz lepiej. Wiadomo, że liga jest najważniejsza bo tam mamy najważniejsze dwa cele utrzymać się i udowodnić swoją grą, że stać nas o wiele więcej niż pokazaliśmy w rundzie jesiennej. W pucharze zagramy w finale z Orlętami i kto wie jak będzie. Oczywiście rywale są zdecydowanym faworytem.
Unia Żabików - Orlęta Radzyń Podlaski 0:1 (0:1)
Bramka: Obroślak 36
Unia: Steżała – Pieńko, Błyskun, Palica (46 Antoniuk), Golec (81 Arent), Jaroszyński (46 Prusak), Garbacik, Bednarczyk, Semeniuk (67 Wachnik), Ptaszyński, Koczkodaj.
Orlęta: Bartnik – Wołek, Kot (46 Duchnowski), Kotko, Korolczuk, Pawluczuk (46 Zmorzyński), Piotrowski (46 Szczypek), Obroślak, Wrona, Koszel (46 Rycaj), Radziński (46 Chyła).
Dla Unii awans do półfinału i możliwość gry z Orlętami Radzyń Podlaski już była dużym sukcesem. Okazało się, że udało im się mocno postawić trzecioligowcowi. Co prawda w 36 minucie stracili bramkę z rzutu karnego po strzale Marcela Obroślaka, ale walczyli i nie oddawali pola. Mieli też kilka sytuacji na wyrównanie najlepszą z nich zmarnował Dariusz Ptaszyński. W bramce Unii uwijał się jak za najlepszych czasów gdy grał w Podlasiu Biała Podlaska lub Orlętach weteran bialskopodlaskich boisk Krzysztof Stężała.
Artur Dadasiewicz, trener Unii Żabików
- Myślę, że zaszliśmy wysoko w tym sezonie. To historyczny półfinał. Zagraliśmy z trzecioligowcem na własnym stadionie i nie mamy się czego wstydzić. Zagraliśmy z zaangażowaniem i zostawiliśmy trochę zdrowia na boisku. Szkoda, że przegraliśmy bo bramce z karnego. Udało nam się zagrozić bramce rywali kilka razy i to też należy zapisać na plus.
Tomasz Złomańczuk, trener Orląt Radzyń Podlaski.
- Wygraliśmy 1:0, awansowaliśmy do finału w bardzo trudnym momencie gdy w lidze gramy mecze decydujące o utrzymaniu w III lidze. Mieliśmy przewagę, ale przeciwnik miał kilku zawodników, którzy nawiązywali walkę z nami. Stąd losy mecze decydowały się do ostatniej chwili.
Napisz komentarz
Komentarze