Bialski stadion ma swoje wady o których, wszyscy na nim przebywający doskonale wiedzą. Jedną z nich jest pojemność. W sobotę, na zakup biletów na mecz z Siarką Tarnobrzeg, było więcej chętnych niż miejsc na stadionie, a ci którzy weszli na obiekt ledwo się na nim pomieścili. Pod kasami klubu pozostała jeszcze spora grupa chętnych, dla których biletów nie wystarczyło. Tak duże zainteresowanie bialskim futbolem cieszy. Ludzie chcą chodzić na Podlasie i udowadniają to swoją obecnością nie po raz pierwszy.
Oby sobotnie kłopoty z możliwością (a raczej jej brakiem) oglądania spotkania ich nie odstraszyły. Władze klubu muszą sprawę przemyśleć i to bardzo szybko. Po pierwsze nie można utrzymywać fikcji o wpuszczaniu na stadion 999 osób, tak, żeby uniknąć organizacji imprezy masowej i odpowiedzialności z tym związanej. Na stadion chce przychodzić ponad 1000 kibiców i takie są fakty. Gdy swego czasu Słowo Podlasia krytykowało projekt obecnego stadionu, niektórzy uważali, że dziennikarze niepotrzebnie się czepiają. Dziś tym samym osobom przychodzi zmierzyć się z brakiem biletów i oglądaniem meczu zaa ogrodzenia.
Podlasie gra dobrze i będzie grało jeszcze lepiej, bo na tym zależy władzom klubu i marzą o tym kibice. Wszyscy w to gorąco wierzymy. Oprawa na meczach Podlasia to rarytas na trzecioligowych boiskach. Nie powstydziłyby się jej ekipy z wyższych rozgrywek. A co będzie jeśli uda się wywalczyć np. awans do II ligi? Te wszystkie magnesy przyciągają i przyciągać będą kolejnych chętnych na kibicowanie na żywo na bialskim obiekcie.
Skoro nikt nie pomyślał o tym przed budową stadionu, to najwyższa pora pomyśleć o tym teraz. Szkoda tylko, że zamiast obiektu na miarę oczekiwań, będziemy w Białej Podlaskiej mieć stadion z dodatkowymi trybunami na kółkach...
Napisz komentarz
Komentarze