Huragan Międzyrzec Podlaski – Stal Poniatowa 2:3 (0:1)
Bramki: Filonov 58, Krzewski 91 - Katushynskyi 23, 56, Barszcz 90
Huragan: Belka - Łukanowski, Matejek (46 Panasiuk), Konaszewski, Koryciński, Warda, Storto, Radziszewski (46 Krzewski), Czuba (46 Filonov), Tonin, Sychau.
Od początku meczu stroną przeważającą byli gospodarze. Goście mocno cofnięci starali si przeszkadzać w budowaniu akcji Huraganu i czyhali na kontrę. Wobec tego to Huragan był częściej przy piłce i zagrażał bramce rywali. W 23 minucie pierwsza akcja gospodarzy zakończyła się bramką autorstwa Olega Katushynskiego. W odpowiedzi Dionatan Tonin trafił w poprzeczkę. Wydawało się, że druga połowa przyniesie bramki dla gospodarzy. Tym czasem w 56 minucie doszło do kuriozalnej straty gola przez międzyrzeczan. Z zagraną z dalszej odległości piłką minął się walczący o nią z jednym zawodników Stali Igor Belka, a Katushynskyi dopełnił formalności wbijając ją do pustej bramki. Tuż po wznowienie wreszcie trafili miejscowi. Po indywidualnej akcji kontaktowego gola zdobył Oleg Filonov. Kilka minut później powinno być 2:2. W idealnej sytuacji znalazł się Konaszewski, ale zagrał na tyle nieprecyzyjnie, że nie trafił w bramkę. W doliczonym czasie gry kibice na stadionie przy ulicy Pszennej zobaczyli dwie bramki. Najpierw po kontrze na dwubramkowe prowadzenie gości wyprowadził Patryk Barszcz. Kilka sekund później po podaniu Mateusza Panasiuka, uderzeniem głową bramkarza Stali pokonał Piotr Krzewski. Niestety komplet punktów odjechał do Poniatowej.
Marcin Popławski, trener Huraganu Międzyrzec Podlaski
- Tego meczu ze Stalą Poniatowa nie powinniśmy przegrać. Goście wykorzystali wszystkie nasze trzy błędy. Mimo to mogliśmy ostatecznie przy lepszej finalizacji paru akcji nie przegrać. Gramy co trzy dni więc trochę meczów mamy w nogach. Być może to na nas ciąży i brakuje świeżości umysłów podczas gry. Boli porażka z ekipą, który od początku meczu nastawiła się na głęboką obronę.
Napisz komentarz
Komentarze