Wystawę można było obejrzeć od 15 do 17 czerwca.
– Towarzyszyły jej warsztaty kuchni żydowskie w Polubiczach. W warsztatach uczestniczyło KGW Polubicze. Uczestnicy posmakowali zupy Jankiela, cymesu, kugla i rubeluchów włodawskich. Poza tym odbyła się emisja filmu Tadeusza Doroszuka „Byli od wieków, odeszli na zawsze" oraz warsztaty dla uczniów "Dopóki będą kuropatwy...", „Historia jednego zdjęcia", „Nie bądź obojętny” – mówi Elżbieta Sokołowska, prezes stowarzyszenia "Istnienie" i inicjatorka wystawy w Wisznicach.
Codzienne życie w sztetlu
Ekspozycja „(po)ŻYDOWSKIE… Sztetl Opatów oczami Majera Kirszenblata” opowiada o przedwojennej codzienności Żydów i Żydówek, Polek i Polaków w małych miasteczkach.
– „Muzeum na kółkach” pozwala w ciekawy sposób doświadczać historii. Mamy tu trójwymiarową makietę sztetla, która przybliża miejsca typowego polsko-żydowskiego miasteczka, a nagrania z fragmentami wypowiedzi młodych polskich Żydów pozwalają dowiedzieć się, kim są Żydzi oraz, co znaczy być Żydem dzisiaj. Ciekawym punktem wystawy jest oś czasu, która porządkuje najważniejsze wydarzenia z historii polskich Żydów. Dzięki cytatom zaczerpniętym z przedwojennych pamiętników odwiedzający dowiadują się więcej o trzech językach polskich Żydów: polskim, jidysz i hebrajskim. Nie wszyscy wiedzą, że słowa z jidysz weszły do języka polskiego, np. ślamazara, fajny, git, rejwach czy bachor. To ostatnie słowo oznacza dziewczynkę, chłopca, choć u nas jest nacechowanie pejoratywnie, a w jidysz nie. Język hebrajski służył do modlitwy, czytania Tory. W Europie środkowo-wschodniej językiem powszechnym był język jidysz. Natomiast Żydzi posługiwali się też językiem polskim, asymilując z Polakami. Przykładem jest poeta Julian Tuwin, który tworzył wiersze w języku polskim – opowiada Alicja Nawracaj, koordynatorka wystawy z ramienia muzeum Polin.
Duże zainteresowanie wzbudził stół warsztatowy z prawdziwymi judaikami, który pozwala przyjrzeć się religijnym zwyczajom Żydów. Serce wystawy stanowi interaktywna mapa, przygotowana specjalnie dla każdej odwiedzanej miejscowości. Mapa zawiera punkty związane z żydowską historią miejsca – z uwzględnieniem instytucji życia społecznego i religijnego, zakładów usługowych, przedsiębiorstw, a także miejsc powojennego upamiętnienia. Organizatorzy wystawy w pawilonie nie zapomnieli o najmłodszych odwiedzających. Dzieci mogły wylosować dany eksponat i dowiedzieć o nim ciekawych informacji.
Sztetl w Wisznicach
Osadnictwo żydowskie w Wisznicach rozwinęło się prawdopodobnie dopiero od połowy XVIl wieku. Jednak wiemy, że Żydzi mieszkali tam już od XVI wieku. Być może, istniejąca wcześniej społeczność została zniszczona np. na skutek najazdu wojsk Chmielnickiego, po czym odrodziła się dopiero po ponad stuleciu.
– XIX wiek przyniósł szybki wzrost liczby ludności żydowskiej w Wisznicach. Z 1835 r. pochodzą pierwsze wzmianki o synagodze, mykwie i szpitalu (przytułku). W tym czasie istniała już samodzielna gmina żydowska, jednak jej istnienie zostało poświadczone źródłowo dopiero w 1864 roku. Głównym źródłem utrzymania społeczności żydowskiej była produkcja i sprzedaż żywności. W osadzie działały też młyny parowe będące własnością żydowskich przedsiębiorców. W ciągu XIX w. znaczne wpływy zdobyli zwolennicy chasydyzmu, którzy aż do I wojny światowej mieli przewagę w instytucjach gminnych – opowiada Alicja Nawracaj.
Dodaje, że na przełomie XIX i XX w. Żydzi, stanowiący ponad połowę mieszkańców Wisznic, będący właścicielami większości domów i kramów przy rynku, odgrywali znaczącą rolę w rozwoju ekonomicznym ośrodka. Na początku XX w. zaczęto rozwijać się życie polityczne, Założono komórki Bundu i Poalej Syjon. W 1921 r. w spisie powszechnym 811 spośród 1470 mieszkańców Wisznic zadeklarowało wyznanie mojżeszowe.
– W okresie międzywojennym w Wisznicach działało kilka żydowskich partii i organizacji politycznych: Aguda, Bund oraz różne ugrupowania syjonistyczne. Funkcjonowały także instytucje prowadzące działalność kulturalną i oświatową (Kultur-Liga, Tarbut), związki zawodowe (Związek Drobnych Kupców) oraz organizacje dobroczynne (Gemilut Chesed). Wyjątkowo trudne dla wisznickich Żydów okazały się lata 30. XX wieku. Na fali pogłębiającego się kryzysu gospodarczego i wzrostu nastrojów antysemickich, w 1934 i 1936 roku w osadzie doszło do antyżydowskich wystąpień. W 1939 r., w wyniku pożaru miasteczka, spłonęło wiele żydowskich domów. Przed wybuchem II wojny światowej pod nadzorem gminy znajdowały się: synagoga, bet midrasz, mykwa, rzeźna rytualna, przytułek oraz dwa cmentarze – zaznacza koordynatorka projektu.
Getto w Wisznicach
W listopadzie 1939 r., po zajęciu osady przez Niemców, w Wisznicach powołano Judenrat. W czerwcu 1940 r. lub jesienią 1940 r. niemieckie władze okupacyjne utworzyły w Wisznicach getto. Historyk, regionalista Tadeusz Doroszuk podkreśla, że getto wisznickie powstało jako jedno z pierwszych w Polsce.
– Przymusowo zamkniętą dzielnicę zlokalizowano za Rynkiem Głównym. Od południa wyznaczał ją tzw. Koński Targ (dzisiejsza ul Krótka), od wschodu ul. Fabryczna do ul. Żabiej (tzw. glinki), od północy i zachodu ul. Rowińska. Na tym terenie znajdowało się zaledwie kilkanaście budynków mieszkalnych z 50 pokojami. W każdej izbie mieściło się po kilkanaście osób. Wyodrębnioną okolicę ogrodzono drutem kolczastym, przed którym wykopano szeroki rów – opowiada Tadeusz Doroszuk. – Do getta prowadziła brama główna od ul. Rowińskiej oraz brama pomocnicza od ul. Fabrycznej w kierunku Rynku. Na terenie getta nie było żadnej studni. Wodę dowożono beczką na jednokółce z Rynku. Do celów innych niż spożywcze wykorzystywano wodę znajdująca się na tzw. glinkach Wybudowano jeden publiczny szalet. – opowiada historyk.
Dodaje, że początkowo do getta można było swobodnie wejść, później stało się to niemożliwe. W grudniu 1940 do Wisznic przywieziono Żydów z Mławy. W szczytowym momencie w gettcie znajdowało się ok. 1800-2000 Żydów. Na terenie getta panowały tragiczne warunki, a Polakom zabraniano pomagać ludności żydowskiej.
– Decyzję o wymordowaniu Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa zapadła w Berlinie na przełomie września i października 1941 r. W ramach akcji "Reinhardt" wymordowano ok. 1,5 mln Żydów, zaś kolejne setki tysięcy poniosło śmierć w gettach, obozach czy masowych egzekucjach. W powiecie bialskim akcja rozpoczęła się 10 czerwca 1942 r. od deportacji ok. 3 tys. Żydów z Białej Podlaskiej do Sobiboru. Część ludności żydowskiej z gett z Opola i Sławatycz skoncentrowano w barakach w Wisznicach. 12 czerwca 1942 r. na polecenie Landkomisarza Klemmera 80 furmanek przewiozło Żydów do Łomaz. Żydzi z Opola pozostali w getcie w Łomazach, zaś sławatyckich skierowano do getta do Międzyrzeca Podlaskiego. 12 sierpnia getto wisznickie zostało otoczone przez policjantów z 2 plutonu 2 kompanii 101 Rezerwowego Batalionu Policji z Hamburga oraz miejscową żandarmerię. Żydów deportowano do getta w Międzyrzecu Podlaskim, a następnie transportem kolejowym doi obozu w Treblince i tam zamordowano w komorach gazowych. A zatrudnionych na potrzeby wojska ostatnich Żydów w liczbie 106 lub 120 rozstrzelano 18 listopada 1942 r w Dubicy nad rzeką Zielawą – wyjaśnia regionalista.
Po żydowskich mieszkańcach Wisznic nie pozostał prawie żaden ślad. Zniknęła dawna charakterystyczna zabudowa miejscowości.
CZYTAJ TEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze