Postanowienie o przedstawieniu zarzutów politykowi zostało wydane w środę (17 lipca), czyli dzień po wygaśnięciu jego immunitetu (Ryszard Czarnecki nie dostał się 9 czerwca do Parlamentu Europejskiego, w którym zasiadał przed dwie dekady – przyp. red.).
Śledztwo trwało kilka lat
– Skierowaliśmy do zainteresowanego wezwanie do stawienia się na przesłuchanie we wskazanym terminie – powiedział nam Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Śledztwo, w którym Ryszard Czarnecki może usłyszeć zarzuty, trwało kilka lat i zostało wszczęte po zawiadomieniu złożonym przez przez Europejski Urząd do Spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Podróże służbowe
Przypomnijmy, że w lutym zamojska prokuratura wystąpiła do Parlamentu Europejskiego z wnioskiem o uchylenie immunitetu eurodeputowanemu, bo w toku postępowania ustalono, że polityk PiS od czerwca 2009 r. do 12 listopada 2013 r. wyłudził z PE ponad 203 tys. euro w ten sposób, że – jak czytamy we wcześniejszej przygotowanym komunikacie – „w sporządzonych i podpisanych przez siebie dokumentach podał nieprawdę co do swojego miejsca zamieszkania w Polsce, wskazując, że miejsce to w kraju pochodzenia znajduje się pod dwoma adresami w Jaśle, w sytuacji, gdy jego faktycznym miejscem zamieszkania w Polsce była Warszawa, a nadto złożył 243 wnioski o zwrot kosztów podróży, w których podał nieprawdę, co do odbywanych podróży służbowych, w tym pojazdów, jakimi miał odbywać podróże i liczby przejechanych kilometrów”.
Za taki czyn grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Wcześniej PE nakazał europosłowi zwrot nienależnie wydanych pieniędzy, a Czarnecki – co podkreślał to wiele razy publicznie – do tego się zastosował. Ale to nie kończy sprawy. Wezwanie w celu ogłoszenia zarzutów stało się możliwe dopiero teraz, kiedy Czarnecki nie zdobył mandatu na kolejną kadencję do PE i przestał go chronić immunitet.
Napisz komentarz
Komentarze