To nie fragmenty scenariusza nowego sezonu "Rodziny Soprano", tylko autentyczna historia z Radzynia Podlaskiego. Staruszka rozprowadzała amfetaminę i marihuanę na dużą skalę. W jej mieszkaniu funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego znaleźli 7 kg narkotyków i prawie 100 tys. zł, ukryte w... pierzynie.
Ale po kolei. Andrzej K., szef szajki handlarzy narkotyków w województwie lubelskim, to mieszkaniec Radzynia Podlaskiego. Na początku września został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚ. – Zgarnęli go pod domem, nie pierwszy zresztą raz – mówi nam świadek zdarzenia.
Staruszka-dilerka mieszkała w środku miasta, przy głównej ulicy Radzynia. Czy mieszkańcy wiedzieli o dziupli? – Zainteresowani na pewno tak – przyznaje młody człowiek. Kobieta prowadziła bowiem regularny handel narkotykami: odważała porcje, wydawała towar i przyjmowała pieniądze. – To krewka pani, nie przebiera w słowach. Tego swojego syna to też potrafiła równo zjeb..., jak coś było nie po jej myśli – wspomina nasz rozmówca.
Jej syn Andrzej K. to świetnie znany w Radzyniu handlarz narkotyków. – Całe życie się tym zajmuje. Był już zatrzymywany, ale śmieje się wszystkim w nos. To niebezpieczne towarzystwo, mają pieniądze, prawników. Pewnie długo nie posiedzi – takie opinie nie są odosobnione.
Zatrzymane osoby usłyszały zarzuty wprowadzania do obrotu znacznych ilości narkotyków. Pięć osób najbliższe trzy miesiące spędzi w tymczasowym areszcie. Sprawa jest rozwojowa. Policjanci nie wykluczają dalszych zatrzymań. Śledztwo jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Zatrzymana 80-latka będzie odpowiadała przed sadem z wolnej stopy. Grozi jej do 12 lat więzienia.
~ Anna Kowalska
Cały artykuł znajdziesz w papierowym wydaniu Słowa z 4 października, a także w e-wydaniu (cyfrową wersję możesz zamówić klikając tutaj).
Napisz komentarz
Komentarze